Wywiad z Hanką Brulińską – Co dasz duszy na śniadanie?

Hanka Brulińska – wilczyca, aktorka, reżyserka, wykładowczyni, trenerka. W 2005 r. ukończyła wydział aktorski w PWST we Wrocławiu. Związana między innymi z Teatrem im. J. Osterwy w Lublinie, gdzie zagrała kilkanaście znaczących ról. Na swoim koncie ma wielokrotnie nagradzany debiut filmowy „Biec w stronę Ty” – symboliczny film, w której niejedna z nas odnajdzie siebie. Już wkrótce w Lublinie poprowadzi cykl autorskich warsztatów „Piękno i siła kobiecości”. O poszukiwaniu drogi do siebie i karmieniu duszy w rozmowie z Anną Kowalik.

12674298_10206128988367846_1772302629_n

Anna Kowalik: Kiedy zapytałam kilku osób z czego składa się człowiek, wymieniali najczęściej części ciała, ktoś podał też duszę. Ciało można ubierać, karmić, pielęgnować, a czym się karmi duszę?

Hanka Brulińska: Oczywiście niezaprzeczalne człowiek składa się z ciała i duszy. Ponieważ dusza mieszka w naszym ciele, dbając o nie, nie możemy zaniedbywać duszy. To właśnie stan naszego ducha wpływa na to jak wyglądamy i jak się zachowujemy. Utrzymanie równowagi pomiędzy dbałością o ciało i duszę ma ogromne znaczenie w naszym życiu. Wizyta u fryzjera albo kosmetyczki nie wystarczy, jeśli nasza dusza cierpi z powodu smutku czy braku spokoju. Dbałość o ciało powinno być tylko dopełnieniem i drobnym zabiegiem kosmetycznym, podkreślającym stan naszego wnętrza. Bycie ze sobą, kontakt z własnym ja, akceptacja siebie i pokochanie siebie to droga do pięknego, zdrowego wyglądu i życia.

Trzeba nieustannie dbać o duszę jak o małe dziecko, które mieszka w nas. Naturalnym impulsem powinno być dbanie o nie, pielęgnowanie, szanowanie, a przede wszystkim słuchanie co do nas mówi. Każdy z nas ma w sobie takie małe dziecko, które nas potrzebuje. Rozmowa z nim jest dla nas terapią, jest czymś co daje nam siłę i motywację do pracy nad sobą. Świadomość tego, że najważniejszy związek, w wymiarze ziemskim człowiek tworzy z samym sobą ustawia nas zupełnie inaczej, karmi duszę i powoduje jej faktyczny rozwój. Świadomość istnienia duszy (dziecka), świadomość bycia tu i teraz, to największa wartość. Żyjąc tak, otwierają się przed nami przestrzenie nieograniczone. Dostęp do światów spokojnych, jasnych i bezpiecznych. Bycie ze sobą to początek drogi i pełne zaufanie do tego, co nam życie daje. Stwórca, który obdarzył nas przywilejem wglądu we własne serce i rozmowy z samym sobą, wiedział po co to robi. Dla budowania zaufania i akceptacji siebie, kontaktu ze sobą, powinniśmy rozpocząć dbanie o własną duszę.

Pokarmem dla duszy jest na pierwszym miejscu natura. To dzięki symbiozie z naturą, w nasze życie wkracza spokój, rozwaga i harmonia. Wdzięczność wobec wszystkiego co Bóg stworzył należy nosić w sercu, odwzajemniać szacunkiem, pokorą i miłością. Pokarmem dla duszy jest czytanie poezji, literatury pięknej, chodzenie na wystawy i do muzeów, do opery czy na balet, przebywanie w pięknych, estetycznych miejscach, najlepiej jasnych, przestronnych. Słuchanie muzyki, której dźwięki przenikają serce. Od czasów pierwotnych, dźwięk jest tym zmysłem, który dociera do najgłębszych pokładów naszej duszy w sposób najdoskonalszy. Otaczanie się nieprzypadkowymi ludźmi, pozytywnie nastawionymi do świata. Życie świadome, w poczuciu estetyki i piękna, z wdzięcznością i poszanowaniem boskich darów i dystansem do całego zła, które istnieje na świecie, to prawdziwa uczta dla duszy.

12674167_10206128988447848_1168809025_n

Anna Kowalik: Zdarza się, że nasza dusza zachoruje, płacze, cierpi, jest połamana na kawałki. Trudno jest wyleczyć duszę, poskładać ją w całość?

Hanka Brulińska: Na pewno trudniej, niż wziąć prysznic, a potem ładnie się ubrać w wyprasowaną sukienkę. Te czynności robimy odruchowo, nie skupiając się szczególnie na nich. Składanie duszy w całość to pielęgnacja naszych myśli, to układanie tego co poszarpane, zaniedbane i porzucone. Dusza jak dziecko potrzebuje czasu, wytrwałości i bacznej uwagi. Spokój i harmonia w naszym życiu, to właśnie składanie duszy. Każdego dnia rozmawiajmy ze sobą, poświęćmy dużo uwagi sercu, skupmy się na nim. Zdaję sobie sprawę z tego, że praca nad poskładaniem siebie w całość jest najtrudniejsza, ale nikt za nas tego nie zrobi. Żaden lekarz nie naprawi naszej psychiki, jeśli my sami nie przygotujemy podłoża. Ta praca daje efekty. Znam osoby, które dźwignęły się z trudnych życiowych sytuacji i nie zapominajmy o tym, że to właśnie te trudne sytuacje szlifują nas na „diamenty”. Mogłoby się wydawać, że każde potknięcie nas niszczy, rujnuje naszą duszę, a tymczasem jest zupełnie inaczej. Piękniejemy, szlachetniejemy… Bądźmy tylko czujni, z uwagą trzeba żyć i dokładnie analizować to, co się wydarza. To jest właśnie składanie duszy. Kolejnym elementem, z którym starajmy się żyć, jest wybaczanie. Ta najprostsza, ale i najtrudniejsza forma ma swoich zwolenników, ale i przeciwników. Wybaczanie to piękna i głęboka cecha, bez której nie ma mowy o leczeniu duszy. To jakby podstawa; nosić w sercu łagodność, pokorę i jednocześnie skromność. Trudne? Świat pięknieje, a nasza dusza zdrowieje. Dbajmy o nią bo wszelkie choroby mają swój początek w strefie duchowej. Potem ciało musi włożyć wiele wysiłku, aby tę chorobę zniwelować. W naszym sercu mieszka dusza. Pielęgnujmy ją i jej dom.

12696730_10206128988527850_467242118_o

Anna Kowalik: Dzisiejszy świat nie jest dla kobiet zbyt przyjazny. Wykonujemy męskie zawody, ubieramy się po męsku, z czasem tak nam to wchodzi w krew, że same nie wiemy na czym polega ta cała kobiecość…

Hanka Brulińska: Myślę że dla kobiet przyszły bardzo dobre czasy. Wreszcie poczułyśmy swoją wartość, znalazłyśmy swoje miejsce. Cały świat zwraca się w kierunku kobiet, intuicyjnie wyczuwając ich moc. Myślę o czasach, w których każda kobieta doświadczy spokoju i szacunku ze strony mężczyzn. Nasza bogini Ziemia czuwa nad nami i wiem, że to nastąpi. Kobieta jest istotą wysoce rozwiniętą, z niezwykłą intuicją i całym bogactwem wrażliwości, tkliwości a przede wszystkim miłości, którą obdarza nie tylko swoje potomstwo, ale i cały świat. To pierwotne przesłanie tkwi w każdej z nas. Posiadamy moc, którą jesteśmy w stanie wykorzystać na polu rodzinnym i zawodowym. Czasami kobiety mają uśpione lub nieuświadomione piękno i właśnie na moich warsztatach „Piękno i siła kobiecości” pracujemy, aby przypomnieć sobie, obudzić je, uświadomić sobie kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Jest mi zawsze tak miło, gdy w trakcie treningu kobiety nabierają blasku, rodzą się na nowo… Wychodzą z zajęć inne niż przyszły pierwszy raz… Poczucie własnej wartości, szacunek do samej siebie i wszechobecna miłość to cegiełki, z których budujemy świat.

Anna Kowalik: Jak wyglądają Twoje warsztaty?

Hanka Brulińska: Nie chciałabym za wiele o nich mówić, byłaś wiec sama możesz o nich powiedzieć. Zapraszam wszystkie kobiety, które potrzebują przypomnieć sobie swoją siłę i swoje piękno…

Anna Kowalik: Jeśli ktoś ma odwagę zaryzykować spotkanie ze swoją wewnętrzną kobietą, to na warsztatach ma taka możliwość. Kiedy robiłaś film „Biec w stronę Ty”, doprowadziłaś do spotkania siebie – dorosłej kobiety ze sobą – małą dziewczynką. Co daje takie spotkanie?

Hanka Brulińska: W każdym z nas mieszka dziecko. Ta mała dziewczynka to właśnie dusza. Ten film jest niczym lustro, jest o konfrontacji nas z samym sobą. To spotkanie z sobą, jest potrzebne każdemu człowiekowi. Zatrzymanie nas w miejscu, w którym jesteśmy bezbronni, mali, niewinni. Wewnątrz duszy nie ma kłamstwa, nie ma miejsca na manipulacje. Tam jesteśmy nadzy. Wstydzimy się, tego obnażenia, dlatego tak rzadko stać nas na zagłębianie się w to prawdziwe nasze ja. A przecież to jedna z ważniejszych terapii dla naszej psychiki. Film „Biec w stronę Ty” powstawał w natchnieniu, wynikał z wewnętrznej potrzeby powiedzenia światu, że najważniejszy związek tu na ziemi każdy człowiek tworzy z samym sobą. Tak wiem, to proste a jednak trudne. Realizując ten film pozwoliłam dojść do głosu mojej podświadomości, dzięki czemu powstało w filmie wiele symboli, słów, obrazów, dźwięków które mocno rezonują na poziomie duchowym. Jestem zadowolona, że udało się zrobić coś tak głębokiego w zgodzie z biciem mojego serca… Realizacja filmu to był długi proces. Teraz gdy oglądam ten film za każdym razem spotykam sie z sobą w trochę inny sposób .

Anna Kowalik: Dla mnie film „Biec w stronę Ty” był przeżyciem bardzo osobistym, głębokim i magicznym jednocześnie. Dziękuję Ci za to i do zobaczenia na warsztatach.

Hanka Brulińska: Dziękuję za rozmowę i zapraszam wszystkie kobiety na warsztaty „Piękno i siła kobiecości” organizowane od  marcu br. w Lublinie przez Fundację „Szpilka”.

 

Rozmawiała Anna Kowalik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.