Dlaczego zostałam artystką?

Dorota pawelec

Czy można zabić kogoś jednym tylko pytaniem? Oczywiście że można.  Odkąd sięgam pamięcią wszyscy okoliczni pijacy zbierali się na odwagę żeby do mnie zagadać w momencie kiedy białko w ich mózgu zaczynało się już ścinać. Nigdy wtedy, gdy byli pełni rozumu.  Tego typu historie były  na szczycie listy tych najbardziej stresujących. Spowodowało to we mnie głęboką podejrzliwość w stosunku do pozostałych mężczyzn, którzy znienacka raczyli mnie pytaniami.: „Która godzina?” ” Co by pani zrobiła gdyby była pani ziemniakiem?” „Wyjdzie pani za mnie?”   W konsekwencji omijam pijanych szerokim łukiem.  Ostatnio miałam stłuczkę tuż przed spotkaniem, na które bardzo chciałam zdążyć. Tak intensywnie myślę o niespóźnianiu, że notorycznie się spóźniam. Całe szczęście dogadałam się z właścicielem uszkodzonego  auta i już byłam za rogiem, już witałam się z gąską… aż tu nagle …pijany, rosły mężczyzna macha do mnie zupełnie jakbyśmy  znali się 1000 lat. Rozglądam się na boki, naokoło żywego ducha. Tak, to właśnie ja jestem tą Julią. Pijanym daleko do realizmu. Nieustannie próbują wcelować pojazdem kosmicznym w Marsa. Tym razem padło na mnie. Świat jest pełen kobiet przed którymi nieustannie trzeba coś udawać…

Romeo biegnie za mną a w tle słyszę kibicujących kolegów. Cholera, cholera, cholera! Przecież nie będę przed nim uciekać. Za chwilę pada magiczne pytanie: „Napije się Pani zze mną ddrinka? Ja sstawiam!” Patrzę ze zgrozą a pijany uśmiecha się w najlepsze i pyta: ” Ma Pani kkogoś?” Myślę z trwogą, że ten dzień nie może się dobrze skończyć.

„Tak mam – kłamię – mieszka w Madrycie, ale wkrótce znowu będziemy razem.”  Pijany patrzy na mnie jak sroka w kość.

„Proszę się nie dziwić. Musiałam szukać męża poza granicami kraju. W Polsce podchodzili do mnie sami pijani.”  „O oo oo widzę że mąż z dala nadzoruje – szczerzy się pijak – wie pani co? Koledzy ostrzegali, żeby dać sobie z panią spokój. Od razu widać, że pani zarozumiała artystka. A każda artystka to feministka. Z takimi to najgorzej.” „Ma pan rację – mówię – jestem artystką, wiec pozwoli pan, że już sobie pójdę, bo na sztukę trzeba mieć czas w życiu…”

Odchodzę. W duszy dziękuję pijanemu Romeo. Przypomniał mi o szacunku do siebie i swoich pragnień. W mojej rodzinie bycie artystą nigdy nie było powodem do dumy. Życie to gonitwa za pieniędzmi a artyści dorabiali się dopiero po swojej śmierci. O dziwo, kiedy pijak nazwał mnie artystką to nawet mi się to spodobało. Dzisiaj zupełnie zmienił się świat a definicje moich rodziców już go nie opisują.  Mam wrażenie, że to bardzo twórczy czas. Twórczość staje się częścią codziennego życia. Dzięki temu, że mamy dostęp do Internetu każdy człowiek może coś stworzyć i podzielić się tym z milionami innych ludzi. Tak więc wszyscy jesteśmy artystami.

Tworzenie pomaga mi poznać siebie, bo pisanie jest świetnym kanałem dla emocji. Pozwala je wypuścić i nazwać. Jestem łapaczką emocji.  Szukam odpowiednich słów, aby je nazwać i nie zawsze potrafię to zrobić. Życie jest pełne niewypowiedzianych słów i nienazwanych emocji.  Nie zawsze używam tych poprawnych, bo nie wszystko we mnie jest „ładne”. Nie zawsze jestem dziewczyną z dobrego domu. Niektóre moje części są chropowate, infantylne, śmieszne, poważne, smutne…

Jesteśmy twórcami swojego życia czy tego chcemy czy nie. Żyjemy jednak pod coraz większą presją czasu, osiągnięć, sukcesu, rozwoju. Zamiast uczyć się siebie uczymy się „wytrzymywać życie” i nie czuć.

Twórczość oswaja nas z uczuciem dyskomfortu, bo żeby nauczyć się tworzyć trzeba wyjść poza strefę własnej wygody. Nie wystarczy marzyć i wyznaczać sobie cele. Bo sztuka to nie tylko wolność i niezależność, ale również dyscyplina. Nie zrezygnuję z tego tylko dlatego, że mi nie idzie. Potrafię ambitnie iść po swoje.

Największą iluzją dzisiejszego świata jest kłamstwo łatwości dostępu. Wydaje się nam, że wszystko  jest na wyciągnięcie  ręki, a marzenia spełnia się używając magicznej różdżki. Tymczasem najbardziej wartościowe rzeczy w naszym życiu wymagają wysiłku i dyscypliny. Żeby coś namalować trzeba nauczyć  się trzymać pędzel i pobrudzić sobie ręce. Każde marzenie dzieli się na wiele czynności. Istnieje takie powiedzenie, że kiedy coś robisz zgodnie ze swoim kierunkiem to Wszechświat Cię wspiera. Tak to prawda, ale jedynie w dziesięciu procentach a w pozostałych dziewięćdziesięciu musisz zrobić to sama/sam. Czy wiecie, że tak jest ze wszystkim? To wy sami tworzycie swoje szczęście. Musicie więc nauczyć się dyscypliny, akceptacji, znoszenia dyskomfortu, ciekawości procesu, szacunku do siebie i swoich emocji. Pozostali czekają aż zjawią się jacyś „oni” i zaspokoją ich potrzeby. A wy wiecie, że tworzenie jest procesem. Dlatego to co powiedziałam pijanemu Romeo było prawdą. Na sztukę trzeba znaleźć czas i potraktować ją poważnie, zrobić miejsce w swoim życiu. Stąd moja odezwa do wszystkich pijaków tego świata. Nie odpowiadam dłużej na wasze pytania egzaminacyjne.

fot. Patryk Pirsz

MUA- Joanna Piech  PIECH MAKE UP

Hair- MSTUDIO, Magda Mirosław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.