Wywiad z Piotrem Buckim – „Każdy może odnaleźć swój własny sposób mówienia.”

Piotr BuckiPiotr Bucki to trener oddany idei copyleft i kulturze remiksu. Jest certyfikowanym coachem w obszarze Business and Executive Coaching oraz trenerem kompetencji społecznych. Tworzy autorskie programy szkoleniowe w obszarze zintegrowanej komunikacji marketingowej, wystąpień publicznych, komunikacji interpersonalnej oraz motywacji. Prowadzi szkolenia oraz coaching dla liderów i menedżerów w zakresie technik wzmacniania przekazu oraz perswazji w wystąpieniach publicznych. Wierzy, że rozwój oparty na uczeniu się na błędach przybliża nas do osiągnięcia mierzalnych celów.

D.P.: Jednym z Twoich zawodowych wcieleń jest szkolenie przedsiębiorców w zakresie wystąpień publicznych. Jak Polacy radzą sobie z autoprezentacją?

P.B.: W Polsce bardzo rzadko kształci się tę podstawową kompetencję społeczną, jaką jest publiczne mówienie, na pierwszych szczeblach edukacji. Później, kiedy zaczyna się tego wymagać na studiach, na przykład podczas obrony dyplomu, pojawia się problem. W Stanach Zjednoczonych nad sztuką prezentacji pracuje się od pierwszych etapów kształcenia. Ludziom w naturalny sposób przychodzi autoprezentacja, a wystąpienia są dla nich chlebem powszednim. Ja swoją pracą staram się udowodnić, że da się tego nauczyć. Jest to kwestia nie tylko ćwiczenia, ale również nasiąkania dobrymi wzorcami. Polacy są otoczeni fatalnymi wzorcami komunikacji. W telewizji słuchamy polityków i ekspertów, którzy bełkoczą, produkują jedynie potoki pięknych słów, które nic nie wnoszą.

D. P: Czy autoprezentacja to również sztuka sprzedawania własnej osoby?

P.B.: Nie da oddzielić się tego kim jesteśmy, od tego co sprzedajemy. Sprzedawanie to oferowanie propozycji, wartości drugiej osobie. Może być to wiedza, umiejętności, produkty czy usługi. Osoba, która prezentuje jest bardzo ważnym ogniwem całego procesu. Jest interfejsem, pierwszym elementem, z którym styka się odbiorca. Często zapominamy o tym, że osoba zainteresowana zakupem w pierwszej kolejności kupuje nas. Dlatego sztuka komunikacji z jednej strony powinna zawierać dbałość o dobrą, prostą i perswazyjną narrację, ale musi też bazować na pokazaniu siebie jako interesującego, ciekawego człowieka.

Piotr Bucki

D.P.: Pierwsze wrażenie jest ważne podczas wystąpień czy relacji z klientem ?

P.B.: Pierwsze wrażenie to bardzo ważna kwestia, potwierdzona badaniami z obszaru psychologii poznawczej. O tym mówi również profesor Zajonc. Ludzie już w pierwszych mikrosekundach podejmują emocjonalne decyzje dotyczące całości procesu poznawczego drugiej osoby, czy obiektu. Już wtedy rodzi się nasze przekonanie czy kogoś lub coś lubimy, czy obdarzymy go swoim zaufaniem.

D.P.: Czy sztuki autoprezentacji można się nauczyć ?

P.B.: Występuje wśród nas błędne przekonanie, mit o tym, że sztuka prezentacji czy wystąpień publicznych jest talentem, z którym się rodzimy. To nie jest żaden dar, tylko kompetencja, którą można w sobie wykształcić, a im szybciej, tym lepiej.

D.P.: Czyli dobry przekaz to prosty przekaz?

P.B.: Niestety większość z nas fetyszyzuje długą narrację. To jest po części pokłosie systemu edukacyjnego, w którym pytają się ile stron ma Twoja praca? Kiedy okazuje się, że mamy zawrzeć jakąś ważną myśl w trzech minutach albo jednym zdaniu, wytłumaczyć na czym polega problem i czym się zajmujemy, zaczynamy błądzić. Komunikat musi być prosty i perswazyjny, a każde zdanie, które wypowiadamy musi coś znaczyć. Za każdym razem, kiedy pracuję ze startup-ami, radzę im, żeby spisali sobie swoją narrację, a później zastanowili się nad każdym kolejnym zdaniem, co ono oznacza i co ma zrobić z odbiorcą. Czy ma go przestraszyć, czy zaciekawić?

Piotr Bucki

D.P.: Zauważyłam, że kobiety rzadziej niż mężczyźni występują jako prelegentki w różnego rodzaju konferencjach. Z czego może to wynikać?

P.B.: Faktycznie tak jest, a wynika to z nierównego traktowania kobiet w biznesie i nauce. Absolutnie nie jest to kwestia gorszych predyspozycji, czy ogólnie płci. Taka nadreprezentatywność mężczyzn na wielu polach to w głównej mierze powód zaszłości, socjalizowania dziewcząt i kobiet w procesie edukacji, aby wykazać, że w czymś są lepsze, a w czymś gorsze. Również w samej komunikacji występują pewne uproszczenia myślowe, mówiące o tym, że kobiety są bardziej gadatliwe, co jest bzdurą. Jak pokazują badania, mężczyźni mówią dziennie znacznie więcej niż kobiety. To są stereotypy, z którymi nauka już dawno się rozprawiła, a one nadal są powielane.

D.P.: Wiadomo, że wystąpienia publiczne wiążą się ze stresem. Co zrobić, aby trema nas nie zablokowała?

P.B.: Nikt nie jest wolny od stresu, nawet ja, mimo, że rocznie występuje na ponad 120 konferencjach. Badania Kelly McGonigal z Uniwersytetu Stanford jasno pokazały, że sposób w jaki postrzegamy stres może nam pomóc, albo bardzo zaszkodzić. Ja zachęcam ludzi do częstego występowania i działania na podstawie prób i błędów, aby sprawdzać w czym jesteśmy mocni i szukać własnego sposobu mówienia w obrębie swoich kompetencji. Na pewno nie powinno szkolić się pod dyktando dogmatycznych stwierdzeń. Zawsze pracuję nad indywidualnym stylem, aby sama treść prezentacji była prosta, komunikatywna i powszechnie zrozumiana.

D.P.: W jaki sposób pracujesz ze swoimi klientami przygotowując ich do prelekcji?

P.B.: Z jednej strony jest to praca indywidualna, ale z drugiej strony zawsze zaczynamy od stałego punktu, czyli określenia, do jakich celów ma posłużyć prezentacja? Czy to ma być wystąpienie na konferencji, startup-owa przemowa podczas konkursu, czy pitch inwestorski. Następnie zastanawiamy się nad odpowiedzią na pytanie dlaczego ja to chcę powiedzieć? co ma czuć odbiorca? co jest najważniejsze w tej prezentacji? Gdy odpowiemy sobie na te pytania zaczynamy pracę nad poszczególnymi elementami wystąpienia, na przykład jak zacząć prezentację, aby dobrze wprowadzić słuchacza w nasz świat?

Piotr Bucki

D.P.: Jaka jest wartość dodana wystąpień publicznych ?

P.B.: Przede wszystkim jest to ciekawa praca nad sobą i swoimi kompetencjami. Występując publicznie coraz lepiej rozumiemy samą komunikację i jesteśmy bardziej atrakcyjni dla drugiej strony. Uczymy się jak sprzedawać nasze idee i produkty. Nabieramy ogłady, która pozwoli nam w przyszłości robić to lepiej, bez względu na to, co chcemy sprzedawać. Bo nie ma różnicy w komunikacji biznesowej, indywidualnej, czy komunikacji do mas. Zawsze jest odbiorca, nadawca oraz relacja, która musi zawiązać się między nimi.

D.P.: Jak można ćwiczyć umiejętność autoprezentacji ?

P.B.: Trzeba zacząć od obserwowania dobrych wzorców, obejrzeć kilka prezentacji, przeanalizować wystąpienia pod kątem klarowności, jasności przekazu. Autoprezentacja zawsze musi polegać na ćwiczeniu. Gdy pracuję ze startup-ami ze Słowenii czy Chille, to widzę, że pracują nad swoim wystąpieniem około ośmiu tygodni pod rząd. Mam wrażenie, że u nas ludzie często zostawiają to na ostatnią chwilę, mając nadzieję, że coś tam powiedzą. Na szczęście powoli się to zmienia. Coraz więcej osób chce pracować i idzie im to bardzo dobrze.

D.P.: Masz swoich ulubionych mówców opowiadających o danych markach, z których warto brać przykład?

P.B.: Uwielbiam mówców TED, są to absolutne hity w przekazywaniu często trudnych tematów. Mam kilku swoich ulubionych prezenterów, przede wszystkim jest to Kelly McGonigal, która mówi jak radzić sobie ze stresem, Shawn Achor, który opowiada o tym, w jaki sposób pozytywna psychologia może zmieniać świat i robi to bez naukowego zadęcia. Jest również Dan Ariely zajmujący się błędami poznawczymi. Nie jest on charyzmatycznym mówcą, ale w prosty sposób wyjaśnia naukowe zagadnienia. Podobnie jest z Elon Musk, twórcą Tesli. Nie słucha się go z zachwytem, ale buduje jasne komunikaty.

Dziękuję za Ci za rozmowę.

Rozmawiała – Dorota Pawelec

Transkrypcja – Sylwia Knieć

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.