WYWIAD Z EDYTĄ NIEWIŃSKĄ – AUTORKĄ POWIEŚCI „POD POWIERZCHNIĄ”

Zapraszamy na rozmowę z Edytą Niewińską, pisarką, która w swej powieści przełamała pewne tabu. Przeczytajcie, jakie przeżycia stały się niegdyś jej udziałem – i jak z nich wyszła obronną ręką.

Małgosia Żebrowska: Jesteś pisarką i mentorką pisania. Właśnie ukazuje się Twoja najnowsza książka, „Pod powierzchnią”, w której opisujesz bardzo osobiste przeżycia. W pewnym sensie wpłynęły one na to, czym zajmujesz się teraz i stały się punktem zwrotnym w Twoim życiu. Dlaczego, żyjąc na co dzień w Andaluzji, znalazłaś się na Gran Canarii, tak jak bohaterki Twojej książki? Jaki kryzys przyczynił się do Twojej podróży i stał się inspiracją do napisania książki?

Edyta Niewińska: Nie nazwałabym moich przeżyć kryzysem. To była dramatyczna życiowa sytuacja, Okazało się, że mój ówczesny mąż jest chory psychicznie i nie leczy się i nie wykazuje chęci leczenia. W momencie, gdy się poznaliśmy i pobraliśmy, był akurat w fazie reemisji – nie okazywał żadnych oznak choroby. Natomiast oczywiście choroba powróciła w pewnym momencie i byłam jej świadkiem około dziewięciu miesięcy. Nie tak długo jak inne kobiety, które latami, dekadami, tkwią w takiej sytuacji, jednak było to bardzo intensywne dziewięć miesięcy. W moim przypadku to nie było tak, że epizod choroby eskalował, potęgował się stopniowo – on po prostu pojawił się i był. Wyglądało to tak, jakbyś była wrzucona na głęboką wodę i coś ściągało cię coraz silniej na dno, coś co pojawia się znikąd. Nie jesteś na to przygotowana, nie wiesz, co się dzieje, nie masz pojęcia, co robi.
Mnie się udało, niejako przez literaturę, bo w pewnym momencie pojechałam do Polski, aby promować moją drugą powieść, „Levante”. Będąc w dystansie, fizycznym i geograficznym i patrząc na to, co się działo w ostatnich miesiącach uświadomiłam sobie, że to jest choroba psychiczna i zaczęłam działać, mając świadomość tego, z czym mam do czynienia. Wcześniej nie miałam pojęcia, co się dzieje – znajomi mówili: kryzys w związku, idźcie do terapeuty. Nikt nie potrafił rozpoznać prawdziwej przyczyny problemu, między nimi przez mechanizmy manipulacyjne, które osoby mające problemy ze zdrowiem psychicznym wypracowują przez wiele lat. Świetnie się maskują w otoczeniu, przybierają pewną rolę, tylko w domu, w związku nie potrafią tego podtrzymać w momentach, w których pojawia się epizod chorobowy. Ja to zrozumiałam dzięki wspaniałej pani psychoterapeutce, która pomagała mi przez internet, gdy już wróciłam do Andaluzji, do o wiele gorszej sytuacji. Dzięki sesjom terapeutycznym online potrafiłam rozpoznać mechanizmy manipulacji, które stosował mój partner i podjąć decyzje co zamierzam w tej sytuacji zrobić.
Zakończyło się to dość dramatycznie – tym, że mój mąż został aresztowany i dostał zakaz zbliżania się do mnie. Ja się spakowałam, wyprowadziłam się na Gran Canarię, bo mój mąż został moim stalkerem. Moje życie wywróciło się do góry nogami. Przyjaciele, którzy bardzo mnie wspierali, mówili: napisz o tym książkę. Długo się przed tym wzbraniałam. W końcu jednak stwierdziłam, że mogę to zrobić.
Tylko dlatego, że to jest temat, o którym nikt nie mówi, a dotyczy on ogromnej rzeszy ludzi. Nie tylko kobiet, ale i mężczyzn, którzy są współuzależnieni, dzieci, które tkwią w takich relacjach, wszystkich bliskich. Ja jednak mówię o kobietach, bo najczęściej z nimi pracuję. Stąd w mojej powieści, „Pod powierzchnią”, pojawia się postać Laury, której podarowałam swoją historię. Laura jest inną kobietą niż ja, inaczej to przeżywa, inaczej sobie z tym radzi. Jednak większość sytuacji w książce wydarzy się tak, jak to miało miejsce w moim życiu. W powieści występują zatem dwie kobiety, przeżywające poważne, traumatyczne chwile – które je łączą i dzielą zarazem. Sporo mnie kosztowało opisanie mojej historii, lecz jestem bardzo szczęśliwa, że się odważyłam i że to zrobiłam.

MŻ: Jesteś bohaterką – bardzo możliwe, że dzięki Tobie mnóstwo kobiet spojrzy na swój trudny związek z innej strony. Niełatwo jest rozpoznać chorobę psychiczną, tym bardziej gdy jesteś w bliskiej relacji z drugą osobą.

EN: To prawda. Wiadomo, że jesteś z kimś, bo coś was łączy, jakaś głęboka relacja. Natomiast sytuacja, w której twój partner nie czuje się odpowiedzialny za swój stan zdrowia, a przerzuca winę i odpowiedzialność na ciebie, niszczy każdy związek.

MŻ: Czy twój mąż nie próbował podjąć leczenia?

EN: Były próby – markowane, fałszywe, by zatrzymać mnie przy sobie. Spotkaliśmy się rok później, by omówić kwestię rozwodu – był w lepszym stanie fizycznym, przyznał, że się leczy, bierze leki, chodzi do terapeuty. Czy to była prawda – nie potrafię powiedzieć ani ocenić. Nie mam z nim kontaktu. Natomiast ludzie chorzy tak jak on potrafią sobie radzić z chorobą, mają wypracowane metody, żyją z nią wiele lat. To ty, jako ich partner, masz z tym największy problem.

MŻ: Czyli receptą na taki związek jest rozstanie, żeby ocalić siebie.

EN: Tak, żeby ocalić siebie. Poszłam w Polsce do psychiatry, prywatnie. Lekarz powiedział: Proszę się zastanowić nad rozwodem, bo będzie pani do końca życia pielęgniarką. I taka właśnie jest sytuacja ogromnej rzeszy kobiet. Jeśli to jest świadoma, podjęta wspólnie decyzja i partner podejmuje próbę leczenia, można to jakoś kontrolować, współpracować, jest to jak najbardziej w porządku. Jeśli natomiast partner nie chce się leczy, wciąga nas we współuzależnienie i wyrządza nam krzywdę, to nie jest ok. Po prostu. Mamy prawo zadecydować, czy chcemy być pielęgniarkami do końca życia, czy nie. A jeśli chcemy, jesteśmy w relacji w której partner jest odpowiedzialny za swoje decyzje. To nie jest dziecko czy człowiek psychicznie niedorozwinięty. Potrafi podejmować decyzje i działać. To, że on odmawia współpracy i działania, jest nieodpowiedzialne.

MŻ: Świetnie, że podejmujesz ten temat – ta książka jest jedną z niewielu przedstawiających go w ten sposób – daje prawo wyboru kobietom, dodaje im odwagi i wzmacnia. Wróćmy jeszcze do Gran Canarii i twojej odnowy. Jak się teraz ze sobą czujesz? Czy wróciłaś do siebie? Czy czujesz się jeszcze lepiej niż przed tą trudną podróżą?

EN: Ja się w ogóle z każdym rokiem lepiej czuję ze sobą, to uczucie się ciągle wzmacnia. Jeśli chodzi o odnowę na Gran Canarii, cieszyłam się czasem tylko dla mnie – chodziłam po górach, byłam bardzo aktywna fizycznie i blisko przyrody, rozmawiałam z ludźmi, zastanawiałam się, co dla mnie jest ważne. Oczyszczałam umysł z zaplątanych myśli, podejmując proste, jasne decyzje. Odnalazłam w sobie dużo spokoju i dużo siły, ładowałam emocjonalny akumulator. Spokój i empatia zyskały więcej przestrzeni we mnie i w moim życiu. To były miejsce i czas, które mogłam poświęcić tylko i wyłącznie sobie. Sama dałam sobie ten prezent i wycisnęłam z niego maksimum.

MŻ: Jesteś kowalem swojego losu, stworzyłaś siebie na nowo, zakończyłaś z pełną odpowiedzialnością toksyczny związek. Pokazujesz, że my, kobiety, możemy wziąć los w swoje ręce, nie oddając go mężowi, chłopakowi, rodzicom. Czy to również jest twoją misją?

EN: Są różne potrzeby, cele życiowe i oczekiwania. Jeśli kobiety robią to, co robią z sukcesem i zadowoleniem, to jest w porządku – bez względu na to czy pracują na etacie, w firmie rodzinnej czy tworzą własny biznes. Natomiast znam wiele kobiet, które czują, że zawodowo, prywatnie, życiowo, są w niewłaściwym miejscu. I takie kobiety wspieram – które czują, że znajdą się we właściwym miejscu, kiedy wezmą ster i zrobią wszystko po swojemu. Wspieram kobiety, które mają w sobie tę sprawczość, lecz z różnych powodów nie wykorzystały jej wcześniej. Zrobię wszystko, by im pomóc, bo wierzę w to, że jeśli czujesz, że dana ścieżka jest dla ciebie, wszystko i wszyscy powinni cię wesprzeć – i ja będę jednym z tych wspierających elementów. Ta energia, którą wydatkuję na wsparcie dla kobiet – mi jej wcale nie ubywa, ona pączkuje. Cieszy mnie sukces każdej niezależnej kobiety i każda odważna decyzja, nawet jeśli to będzie tylko wymiana całej szafy. Jeśli ona sprawi, że poczujesz, że jesteś we właściwym miejscu i czasie – zrób to. Jeśli sprawi to zmiana pracy – również to zrób, ale mądrze, ze wsparciem, z głową. Nie skacz na główkę.

MŻ: Edytko, opowiedz jeszcze o warsztatach, które już niebawem będą miały miejsce na Podlasiu.

EN: No właśnie – te warsztaty powstały dla Ciebie, Małgosiu, i podobnych do Ciebie kobiet. Wspominałaś, że chętnie się spotkasz ze mną na warsztatach na żywo, że łatwiej Ci wygospodarować cztery dni na twórczą pracę niż systematycznie spotykać się online. Warsztaty będą trochę jak ta moja Gran Canaria – SPA dla duszy. Spotykamy się w magicznym miejscu, na Podlasiu, w Biebrzańskim Parku Narodowym, w moich rodzinnych stronach. To są warsztaty dla kobiet, które chcą się oderwać od codzienności, ofiarować sobie samej prezent bycia ze sobą w szaleńczej pełni swojej kreatywności. Taki jest mój plan – by kreatywność iskrzyła niczym nieograniczona, bym ja, Ty, każda kolejna uczestniczka mogła się zaprzyjaźnić z kreatywnością przez te cztery dni. I by ona potem pracowała dla nas i w nas dużo dłużej. Technicznie rzecz biorąc, będziemy tworzyć opowiadanie, którego bohaterką będzie kobieta. Przygotowałam dla nas szereg zadań, aż się sama na nie cieszę. Będzie też przestrzeń na wspólne pobycie w siostrzano-twórczym kręgu, czas na pisanie i czas na uwolnienie wyobraźni. Efektem warsztatów będzie opowiadanie, które każda z nas napisze. Są jeszcze miejsca, to będzie bardzo mała, kilkuosobowa grupa. Warsztaty odbywają się w terminie 16 – 19 listopada.

MŻ: Super, pełnia kreatywności brzmi dla mnie bardzo dobrze!
Wróćmy do twojej książki – ruszyła jej przedsprzedaż. Co zyskujemy jako pierwsze czytelniczki?

EN: Tylko osoby, które zamówią książkę w październiku, będą miały możliwość odebrania książki osobiście i poznania mnie, autorki, na spotkaniu w jednym z sześciu polskich miast: Warszawa, Gdańsk, Poznań, Wrocław, Kraków, Katowice. Wtedy też podpiszę egzemplarze książki. Bardzo mi zależy na tym, bym mogła osobiście poznać moje czytelniczki, bym miała czas na wpisywanie bardzo osobistych dedykacji, na rozmowę, abym nie traciła go na sprzedaż książki. Zależy mi, żeby to spotkanie było prawdziwym spotkaniem.

MŻ: Czyli kupujemy książkę, a książka jest pretekstem do ciekawego spotkania.

EN: Tak jest – będzie mi bardzo miło, gdy moje czytelniczki pojawią się na spotkaniu, porozmawiamy, podzielicie się ze mną wrażeniami po przeczytaniu „Pod powierzchnią”. Oczywiście, jeśli nie zdołacie dotrzeć na spotkanie, wyślę Wam książkę pocztą. W przedsprzedaży nie opłacacie kosztów wysyłki. Wszystkie zamówione później – czyli od listopada – egzemplarze będą wysłane do firmy, która będzie przyjmować zamówienia, pakować i wysyłać książki. Natomiast nie będzie już spotkania ze mną, autografu, bo ja w tym czasie wrócę do Andaluzji. Kupienie książki w przedsprzedaży to jedyna szansa, by się ze mną spotkać, jak i dostać swój autograf. Wiele dedykacji już mam w głowie.

MŻ: Nie mogę się już doczekać spotkania. Czeka nas magiczna jesień.

Edyta Niewińska – autorka trzech powieści: „Kosowo”, „Levante”, „Pod powierzchnią”
Jej debiutancka powieść „Kosowo” (Mademesis, 2012) została entuzjastycznie przyjęta przez czytelników i krytykę, zyskując miano portretu własnego współczesnych trzydziestolatków. Opowiadanie „One night stand” opublikowane w tomie „Bookopen. Bo po trzydziestce wiele się zmienia” (Nowy Świat, 2013) ugruntowało jej pozycję jako autorki psychologicznych opowieści pełnych prostych, tnących głęboko jak skalpel zdań. Kolejna książka „Levante” (BookFlow, 2015) przyniosła pisarce popularność jako specjalistce od trudnych tematów. Związki międzyludzkie, seksualność, trudne wybory życiowe, lęki trzydziestolatków, poszukiwanie siebie, własnej tożsamości i utraconego czasu – wyzwania pokolenia po transformacji Niewińska opisuje z odwagą i bezkompromisowo.
Dla portalu Zupełnie Inna Opowieść prowadzi cykl wywiadów z polskimi pisarkami. Dla polskich magazynów z pasją opisuje swoje podróże. Uczy pisania książek, prowadzi literacki mentoring, jest ekspertką kreatywnego pisania. Z wykształcenia socjolog sztuki, z zamiłowania trenerka międzynarodowych organizacji pozarządowych. Na stałe mieszka w Andaluzji, choć przez większość czasu prowadzi nomadyczny tryb życia. Nie lubi słów „muszę”, „to się nie uda” i „niemożliwe”, lubi za to wyzwania i eksperymenty. Wielbicielka kultury flamenco, andaluzyjskiego sherry, pieszych wycieczek i jogi. Premiera najnowszej powieści „Pod powierzchnią” odbędzie się w listopadzie 2018 roku.

Małgorzata Żebrowska –  właścicielka bloga www.pelnia.eu. Matka, żona, miłośniczka słowa. Z wykształcenia filolożka angielska – wiele lat uczyła dorosłych angielskiego. Niecałe dwa lata temu zaczęła spełniać swoje marzenia o pisaniu i prezentowaniu swojej twórczości. Daje jej to ogromną radość i stanowi odskocznię od szarej codzienności. Inspiruje innych do twórczych działań. Prezentuje historie Artystek i Artystów oraz różne drogi, które prowadzą do jednego celu – spełnienia.

Chcecie kupić najnowszą książkę Edyty Niewińskiej w przedsprzedaży? Piszcie do nas: kontaktbabskiblues@gmail.com

38 thoughts on “WYWIAD Z EDYTĄ NIEWIŃSKĄ – AUTORKĄ POWIEŚCI „POD POWIERZCHNIĄ”

  1. Z wielką przyjemnością przeczytam tę książkę. Trzeba mieć dużo siły i odwagi, aby wyniszczającym nas sytuacjom powiedzieć „nie”. Wyrazy podziwu dla autorki – nie każdej kobiecie udaje się wyrwać z takiego błędnego koła.

    1. Dzień dobry, dziękuję za ciepłe słowa. Nie wspominam jaka to choroba, ponieważ mąż nie leczył się, więc nie było diagnozy. Na postawienie diagnozy lekarz psychiatra potrzebuje minimum kilku miesięcy monitorowania pacjenta, a tu nie było takiej możliwości. Są więc tylko przypuszczenia, ale to nie są dane ani diagnoza, więc na ten temat się nie wypowiadam, bo nie jestem lekarzem.
      Pozdrawiam serdecznie
      Edyta Niewińska

  2. Nie czytałam tej książki, a widzę, że jest tego warta. Współczuję tego co Pani przeżyła, ale gratuluję odwagi, by zawalczyć o swoje życie.

    1. Dzień dobry, dziękuję za ciepłe słowa. Nie jest powiedziane jaka to choroba, ponieważ mąż nie leczył się, więc nie było diagnozy. Na postawienie diagnozy lekarz psychiatra potrzebuje minimum kilku miesięcy monitorowania pacjenta, a tu nie było takiej możliwości. Są tylko przypuszczenia, ale to nie są dane ani diagnozy, więc na ten temat się nie wypowiadam, bo nie jestem lekarzem.
      Pozdrawiam serdecznie
      Edyta Niewińska

  3. Ciekawy wywiad, zachęcający do przeczytania książki. A gdzie będzie można znaleźć info o spotkaniu w Warszawie?

  4. Wstrząsająca historia! Bardzo dobrze, że autorka zdecydowała się na tak ostateczny krok i że postanowiła o tym napisać. To daje nadzieję kobietom, które są w podobnej sytuacji. Brawo! 🙂

  5. Szkoda, że taka relacja spowodowała zniszczenie związku, jednakże choroba psychiczna musiała mieć gdzieś swój początek i akurat muszę przyznać, że w jakimś stopniu rozumiem „męża” autorki. Pójście na leczenie, prowadzenie terapii nie jest czymś prostym. Wiele osób chorujących z mało zdrowym umysłem już nie są wstanie się przestawić i naprawić swoją „osobowość”, choćby nie wiadomo jak chcieli. Często to jest już ponad nimi, tak jakby nie byli w stu procentach sobą… i moim zdaniem trochę dziwne określenie, że kobiety, bądź osoby związane z osobami z zaburzeniami psychologicznymi do końca życia „pielęgniarkami, pielęgniarzami”.

  6. Okładka jest super piękna. Skromna i efektowna. A kolorystyka totalnie w moim guście. Wnętrza jestem ogromnie ciekawa. Rozmowa z autorką wyszła Ci doskonale! To bardzo ciekawa, mądra i świadoma postać. Mam nadzieję, że ciężkie przeżycia udało się przekuć w kawałek doskonałej prozy. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.