Traktor kontra Ferrari

Tytuł wielu z Was może wydać absurdalny – jak to ciągnik rolniczy ma być lepszy niż Ferrari. Sportowe auto ma przegrać z maszyną rolniczą? To jest niemożliwe. Że ktokolwiek mógł tak pomyśleć. Już tłumaczę dlaczego.

  1.   Gabaryty

Bez żartów. Wiem, że małe jest piękne. Ale naprawdę, to tyczy się naszych pojazdów? Hmm… Zacznijmy od prostego pytania – czy król szos jeździ w pozycji półleżącej ledwie dostrzegając horyzont czy raczej dumnie przygląda się sytuacji z wysoka i ma nad nią kontrolę? Powiecie, że linia sportowego auta dodaje mu aerodynamiki. Ale kiedy jedziesz traktorem, nie przeszkadza Ci nic: wiatr, szerokość pasa drogowego ani inni kierowcy, którym właśnie zajeżdżasz drogę. Bo to kolejny plus całej sytuacji – spróbuj zadrzeć z ciągnikiem na drodze. Jeśli niemiłe Ci zderzaki, lakier czy karoseria – proszę bardzo. Traktor raczej tego nie odczuje. Tak jak tego, że na parkingu bez pardonu zajmie dwa miejsca. Bez trudu i krwiożerczej walki, tak dobrze znanej mieszkańcom zakorkowanych miast.

  1.   Zastosowanie

Zacznijmy od listy, co można zrobić „za pomocą” takiego Ferrari. Jechać i szpanować. Niby wiele, ale jeśli spojrzeć na to, co może traktor, wtedy najczerwieńszy model sportowego cuda zaczyna blednąć. Traktor bowiem nie tylko jeździ, ale też: sieje, orze, kosi, transportuje, ogarnia gospodarstwo. A jak jest jeszcze słynnym Ursusem,  taką 60-tką na przykład, albo odwrotnie – najnowszym modelem Valtry (osobiście uwielbiam Finów i szanuję za kawał dobrej roboty jaki wykonują), to szpan jest taki, że gadają o Was w promieniu 500 km. Nie do końca widzę sens ograniczania się do samej jazdy, nawet jeśli miałoby to być 300 km na godzinę. Nie oszukujcie się, średnia prędkość jazdy na autostradzie w odległości 200 km od np. Wrocławia to 38 km ( mówię o zimie, latem słupek zatrzymuje się 17 km/h).

  1.   Cena

Myślicie, że powiem teraz jak można oszczędzić? Nic z tych rzeczy. Moi drodzy, jeśli mówimy o Ferrari i traktorach to chyba nie po to, żeby szukać oszczędności. W tej kategorii liczy się przecież, kto da więcej. Niosę Wam dobrą nowinę. Długo szukać będziecie auta, które ceną przewyższy przykładowy 500 – konny ciągnik John Deer’a lub Fendt’a. Chodzą legendy o rolnikach, którzy kupili takie maszyny za gotówkę, ale ponoć próśb o „karnięcie się po dzielnicy” było tyle, że musieli zacząć się ukrywać. Wystarczy pokazać takie cudeńko na swoim podjeździe, a wieść gminna już da znać wszystkim, że u Kowalskich życie nabrało właśnie nowego wymiaru. Jedyne 150 tysięcy. Euro. I ten kawałek raju może być też Wasz.

  1.   Charakter

Odezwą się zaraz Ci, którzy mi powiedzą, że Ferrari ma swój niepowtarzalny charakter. Zgodzę się z Wami. Z jednego powodu. Bo… Ferrari to też traktor. Marka Ferrari z Luzzara powstała w roku 1954. W tamtym czasie wydała na świat sympatyczny jednoosiowy ciągniczek. Rozwijała się jednak konsekwentnie, w efekcie czego 1965 pokazała pierwszy przegubowy model MT 65. Siedem lat później markę przejmują przedsiębiorczy Francuzi i od tamtej pory mamy Ferrari France, które stale rozwija się i prezentuje coraz lepsze ciągniki. Traktory mają historię i klimat. Mają też charakter i przewagę. Bo są solidnymi ciągnikami.

  1.   Rozwiązania technologiczne

To jest temat na osobny artykuł. Wielu z Was chcąc lub nie chcąc orientuje się w nowościach, jakie wprowadzane są do kolejnych modelów samochodów. Wszyscy o nich mówią. Ale czy zdajecie sobie sprawę, jakie technologie wprowadzane są w ciągnikach? Domyślam się, że większość z Was na myśl o traktorze widzi wyłącznie wiekowego Ursusa. Wybaczam Wam, bo byliście jeszcze przed lekturą tego tekstu. To teraz odkryje przed Wami rąbka tajemnicy. Nowoczesne ciągniki posiadają nie tylko klimatyzację, hydrauliczne siedzenia czy automatyczną skrzynię biegów. Są do tego stopnia naszpikowane technologicznymi nowinkami, że sterowanie 200 – konną maszyną odbywa się za pomocą gładkiego sterowania joystick’iem. Dotykowe monitory wskazujące bieżące parametry i umożliwiające ich modyfikację, nawigacja satelitarna w zestawie i kierownica która mimo wagi kilku ton prowadzi się gładko jak nic na tym świecie – oto rzeczywistość dzisiejszych traktorów.

Traktory to traktory. Sportowe samochody to sportowe samochody. Nikt mi nie powie, że jest inaczej. Nie przekona mnie także, że lepiej jest posiadać te drugie podczas gdy ciągniki dają nam nie tylko pożywienie, ale i sto punktów do lansu. A to jest, moi milusińscy, obecnie wartość nie do przecenienia.

Tekst – Magdalena Urbaniak

Artykuł pochodzi z portalu SLOV

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.