Nie ma mnie dla nikogo, ale niedługo wrócę …

DOROTA PAWELEC założyła i prowadzi bloga „Babski blues”. Zwykle to ona pyta, a niezwykłe kobiety odpowiadają. Pisze o innych, ale nic nie wiecie o niej. Więc dziś przewrotnie – ja pytam, Dorota odpowiada. O tym jak znaleźć czas dla siebie, gdy się ma trójkę małych dzieci, jak w końcu stać się niegrzeczną dziewczynką, jak zawalczyć o siebie i stanąć na własnych nogach opowie matka, dziennikarka – pasjonatka, blogerka, kobieta mądra, piękna i świadoma siebie.
 
fot. Weronika Markiewicz
make up Anna Hawrylinka
 
 

                               DRUGIEJ SZANSY SOBIE NIE DAŁAM

 
Anna Kowalik: Dorota, czym się zajmujesz zawodowo?
Dorota Pawelec: Obecnie pracuję w bibliotece uczelnianej, w sekcji, która się nazywa Egzemplarz Obowiązkowy. Jestem trochę molem książkowym, więc praca ta mnie początkowo cieszyła. Od dziecka zakochana jestem w książkach i bujam w obłokach, więc ta czułam się jak dziecko w sklepie z cukierkami, ale z biegiem czasu stała się nudnym i powtarzalnym schematem…
 
Anna Kowalik: A nie masz uczulenia na farbę drukarską?
Dorota Pawelec.: Nie, ale tam jest dużo pyłu. To praca jak na poczcie. Codziennie rozpakowuję przesyłki z mnóstwem książek i nie ma czasu się w nie zagłębiać.
 
Anna Kowalik.: Co studiowałaś?
Dorota Pawelec: Informację naukową. Pasjonowało mnie zawsze poszukiwanie różnych źródeł informacji. Studia mnie jednak rozczarowały. Wtedy, tak naprawdę nie wiedziałam co chcę w życiu robić, ale ich nie przerwałam. Chciałam też pójść na psychologię ale się nie dostałam. To były czasy, gdzie na jedno miejsce było 26 osób. Drugiej szansy sobie na dałam.
 
NAUCZYŁAM SIĘ WALCZYĆ, NAUCZYŁAM SIĘ PROSIĆ
 
Anna Kowalik: Odgrywasz w życiu mnóstwo ról – matka, kobieta, pracownik, przyjaciółka, blogerka. Która z nich jest dla Ciebie najtrudniejsza?
Dorota Pawelec: Wszystkie role są bardzo ważne i do każdej potrzeba dojrzałości. To, że jestem kobietą to przecież oczywiste, ale już mniej oczywistym jest świadoma nie wypierana kobiecość. Tak samo pracownik. Odpowiedzenie sobie na pytanie, co w życiu chciałabym robić zajęło mi trochę czasu. Jednak, zdecydowanie rola matki, jest najbardziej odpowiedzialna i pełna sprzeczności. Nie byłam świadomą matką od samego początku, to przyszło z czasem. To jest bardzo trudna rola, bo to wszystko, czego chcesz jako kobieta, schodzi na dalszy plan. Może to co powiem jest przewrotne, ale z jednej strony dajesz życie i to jest najwspanialsza chwila, radość i szczęście, a z drugiej strony doznajesz ogromnego bólu fizycznego, oraz trudnych sytuacji fizjologicznych. To zderzenie skrajnych emocji, które pojawia się na początku towarzyszy tak naprawdę przez całe życie. Żeby być wystarczająco dobrą matką, trzeba być dla siebie wyrozumiałym rodzicem. Nikt nie jest idealny, każdy z nas popełnia błędy. Dlatego wybiłam sobie z głowy dążenie do bycia matką idealną, bo to budziło we tylko poczucie winy a poza tym jest nierealne. Obserwuję swoje dzieci i jeśli widzę, że coś jest nie tak szukam przyczyny i rozwiązania. Nauczyłam się, że każdy jest inny i nie ma czegoś takiego jak równe traktowanie, bo każdy potrzebuje czegoś innego. Cieszę się ze teraz jest dużo możliwości, żeby się dokształcać i rozwijać również w byciu świadomym rodzicem. Ja uczęszczałam np. do szkoły dla rodziców, gdzie uczyłam się słuchać swoich dzieci i wychowywać je w szacunku i zrozumieniu.
 
Anna Kowalik: Jesteś matką 7 letniej Mai i 5 letnich bliźniaków Michasia i Krzysia. Niezły team. Jak sobie radziłaś i radzisz?
Dorota Pawelec: Nauczyłam się prosić, opierać na ludziach i trochę zawalczyć o siebie. Początkowo ciężko mi było zwrócić się o pomoc, ale stwierdziłam, że nie mam innego wyjścia. Na początku wydawało mi się, że wszystko zrobię sama, bo jestem taką kobietą ze stali. Ale bardzo szybko wybiłam to sobie z głowy. Po urodzeniu bliźniaków okazało się, że dzieci trzeba rehabilitować, a do tego chorowały non stop. Mój dom zamienił się w szpital, a ja kursowałam po różnych poradniach specjalistycznych. Spięłam się w sobie a moje potrzeby zeszły na dalszy plan. Potem stwierdziłam, że to jest bez sensu, bo wykończę siebie i wszystkich naokoło. Znalazłam sobie nianię i koleżanki z którymi stworzyłam system wzajemnej pomocy w odbieraniu dzieci z przedszkola.
 
 
fot. Weronika Markiewicz
make up Anna Hawrylinka
 
 
(Dorota odbiera telefon. – Nie, nie ma mnie w domu. Musicie sobie sami jakoś poradzić…)
 
Anna Kowalik: Po prostu jesteś świetnie zorganizowana!
Dorota Pawelec: W sumie tak. Teraz czas ma dla mnie ogromne znaczenie. Zaczęłam doceniać każdą chwilę i nie tracić go bezmyślnie. Priorytety mi się zmieniły, i czasami wolę zrobić coś dla siebie, spędzić czas z dziećmi niż pucować mieszkanie.
 
Anna Kowalik: Mówią, że czysty dom jest oznaką zmarnowanego życia. Czyli dziś, gdy masz więcej obowiązków, masz też więcej czasu dla siebie, niż kiedyś, gdy miałaś ich mniej?
Dorota Pawelec: Tak, bo to jest czas bardziej efektywny. Bardziej go cenię, jest bardziej przemyślany. Wydaje mi się, że gdy ktoś mówi, że nie ma dla siebie czasu, to powinien sobie odpowiedzieć na pytanie ile sam dla siebie znaczy, albo ile znaczą dla niego bliscy ?
 
Anna Kowalik: To trochę taki sposób zawalczenia o siebie?
Dorota Pawelec:Tak. Musiałam czasem tupnąć nogą, czasem poprosić o pomoc. Mąż pracował do późnej nocy, a babcie są zawodowo aktywne, więc byłam zdana głównie na siebie.
 
KOPNIAK ZDZIAŁAŁBY CUDA
 
Anna Kowalik: Co się stało, że poczułaś potrzebę zmiany?
Dorota Pawelec: Po raz pierwszy pomyślałam o zmianie jakieś 3 lata temu. Wróciłam do pracy po dłuższej przerwie i stwierdziłam, że ta praca mnie nie kręci tylko męczy. Na początku chciałam wprowadzić zmiany w moje życie osobiste, a to skłoniło mnie do tego , żeby przyjrzeć się też życiu zawodowemu. Czułam, że chcę poszukać jakiejś nowej drogi.
 
Anna Kowalik: Chciałabyś przewrócić całe życie do góry nogami?
Dorota Pawelec:Potrzebuję ogromnej zmiany. W moim życiu zaczęły się dziać drobne modyfikacje, ale czuję, że potrzebuje czegoś większego. Znalazłam się w takim momencie życia, że stoję pod ścianą i to jest chyba najlepszy moment, żeby tą ścianę rozwalić i zobaczyć, co kryje się za murem.
 
NIE CHCĘ BYĆ DALEJ GRZECZNĄ DZIEWCZYNKĄ
 
Anna Kowalik: A pomysł na bloga wziął się z potrzeby zmiany?
Dorota Pawelec:Już od dawna myślałam o pisaniu , tylko nie wiedziałam o czym miałabym pisać. Czytałam różne teksty. Kiedyś dawno temu założyłam bloga, ale zrobiłam jeden wpis i jakoś nic dalej za tym nie poszło. Potem wpadł mi do głowy pomysł, który mnie olśnił, że mogę pisać z punktu widzenia kobiety, która chce dokonać w życiu zmiany, ale potrzebuje do tego motywacji i inspiracji.
 
Anna Kowalik: Jak szukałaś konkretnych tematów do pisania?
Dorota Pawelec: Wyszłam od takiego założenia, że nie chcę być dalej grzeczną dziewczynką, bo to bardzo podcinało mi skrzydła i zahamowało spontaniczność. Wyszłam od tego, że chcę pokazać się światu a nie chować za jakimiś zasłonami. Z drugiej strony pisanie o sobie początkowo było dla mnie trudne. Pierwszy wpis był na tyle bliski mojemu sercu, że moja koleżanka kiedy go przeczytała wyznała, że nie może tego czytać, bo czuje się jakby siedziała w mojej głowie. Być może trzeba mieć bliski kontakt ze sobą i otwartość, żeby coś takiego przeczytać. Była to dla mnie jakaś informacja, ale nie poszłam za tym. Stwierdziłam, że skoro do tej pory robiłam głównie coś pod kogoś, to tym razem tak nie będzie. Nie zamierzam cenzurować tego o czym chcę pisać. Temat wywiadów przyszedł po rozmowie z inną blogerką. Olśniło mnie, że mogłabym przeprowadzać wywiady z kobietami, które mnie w jakiś sposób inspirują. To mnie otworzyło, kazało mi wyjść do ludzi, pomóc uporać się ze własną nieśmiałością. Stwierdziłam, że każdy z nas jest w jakiś sposób unikalny. Każda z moich rozmówczyń, miała jakąś cechę godną pozazdroszczenia. Świetnie byłoby wiedzieć jak ona to robi, że jest tak fenomenalna w tym co robi. Wywiad daje taką możliwość. Poza tym bardzo często nam się wydaje, że my to mamy pod górkę a innym manna z nieba spada. Okazuje się, że tak nie jest, a droga do celu bywa wyboista i warto się dowiedzieć jak to robią inni. Bardzo lubię wczuwać się w emocje, słuchać ludzi i później pracować nad tym, co ktoś mi powiedział. To mnie porusza. Lubię wchodzić w interakcje z ludźmi i to opisywać.
 
Anna Kowalik:Uczyłaś się pisać? Ćwiczyłaś styl?
Dorota Pawelec:Nie uczyłam się nigdy pisać. Nie kręciły mnie teksty sztywne i naszpikowane naukową terminologią. Lubię zwyczajny, prosty sposób przekazu, który płynie prosto z serca. Uwielbiam czytać teksty okraszone humorem i poparte własnym doświadczeniem. Dlatego staram się pisać to, co przerabiam w danej chwili.
 
Anna Kowalik: Pisałaś coś wcześniej przed blogiem? Jakieś rzeczy do szuflady?
Dorota Pawelec:Pisałam w podstawówce i w liceum, a moja polonistka wysyłała niektóre rzeczy na konkursy literackie. Pisałam komiksy i pamiętniki. Miałam swoje osiągnięcia, ale nie poszłam na dziennikarstwo. Zastanawiałam się nad tym swego czasu, ale chyba tego nie żałuję.
 
Anna Kowalik: Jesteś matką 3 dzieci, pracujesz zawodowo, masz swoje obowiązki, kiedy znajdujesz czas na pisanie bloga?
Dorota Pawelec: W kryzysowym dla mnie czasie uratował mnie sport. Wkręciłam się wtedy w biegania, potem zaczęłam chodzić na siłownię i endorfiny zrobiły swoje – trochę mnie obudziły. Przy siedzącej pracy sport był dla mnie sposobem na przetrwanie. Potem gdy zaczęłam pisać bloga, wiedziałam że muszę z czegoś zrezygnować, że muszę sobie ten czas inaczej ustawić, w związku z tym zaczęłam wstawać o 5 rano i biegać przez godzinę. Wiedziałam, że nie zrezygnuję ze sportu, wiec wydłużyłam sobie dzień i biegałam rano, bo brakowałoby mi tego strasznie, a czas w którym chodziłam na siłownię poświęciłam na pisanie bloga. Poza tym wygospodarowałam jeden dzień w tygodniu dla siebie i tym dniem jest niedziela.
 
TERAZ IDĘ BARDZIEJ ZA SWOIM GŁOSEM
 
Anna Kowalik: Byłyśmy razem na warsztatach Ani Sokołek „Poznaj swój głos” organizowanych w ramach „Kobiecego Lublina”. Jak się czułaś, kiedy usłyszałaś jak brzmi Twój głos?
Dorota Pawelec:Początkowo jak słuchałam swojego głosu, to czułam się dziwnie. To dużo mówiło też o mnie. Zawsze odnosiłam takie wrażenie, że nie potrafię wejść komuś w słowo. Nawet złapałam się na tym, że nie potrafię komuś przerwać. To ciekawe doświadczenie usłyszeć siebie i zaakceptować swój głos takim jakim jest. Powiem Ci że już samo pytanie dało mi do myślenia. Teraz zdecydowanie uważniej wsłuchuję się w siebie.
 
Anna Kowalik: Dorota, a co Ci w duszy gra?
Dorota Pawelec:Jestem bardzo wrażliwą osobą, powiedziałabym nawet nadwrażliwą. Poruszają mnie dzieci te małe i dorośli, którzy mają w sobie dziecko. Może cały czas patrzę na świat oczami dziecka? Mam w sobie dużo empatii i myślę o tym , co może odczuwać druga osoba. Nie patrzę na ludzi biało-czarno, staram się ich nie oceniać, nie skreślać. Interesuje mnie kim jest dana osoba, jakie miała dzieciństwo, co w jej życiu się zadziało. Czasem pierwszy kontakt nie jest miarodajny.
 
fot. Weronika Markiewicz
 
 
ROZUM JEST BARDZO ZWODNICZY
 
Anna Kowalik: Słuchasz w życiu intuicji czy rozumu?
Dorota Pawelec: Rozum jest bardzo zwodniczy, bo to co my nazywamy rozumem, to są tak naprawdę nasze przekonania. Kiedy np. pracujesz w jednym miejscu wiele lat i otaczasz się tymi samymi ludźmi, to czasem nie wiesz, czy to co myślisz jest twoje czy też czyjeś. Jesteśmy tym przesiąknięci. Wierzę w to mocno że aby zacząć nowe trzeba odciąć się od starego. Taki głos rozumu, zdroworozsądkowego myślenia, nie jest moim zdaniem dobrym głosem. Czasami trzeba sięgnąć do swojej intuicji, do swojego serca, żeby pójść za tym. Nie chodzi mi o to, żeby każdą decyzję podejmować pod wpływem emocji, należy ją przemyśleć, poczuć….ale niezbyt długo.
 
ŻEBY COKOLWIEK ZNALEŹĆ MUSZĘ WSZYSTKO WYRZUCIĆ
 
Anna Kowalik: Czym jest dla Ciebie kobiecość?
Dorota Pawelec: Najbardziej trafiły do mnie słowa z książki Clarissy Pinkola Estes „Biegnąca z wilkami”, mówiące o tym, że każda z nas ma w sobie coś naturalnego, pierwotnego, co można nazwać instynktem. Tym czymś może być pasja, nasz system wartości. Jeśli to co jest naszym pierwotnym instynktem zostanie poddane obróbce społecznej czy poranione i stłamszone, to tak jakby z nas uszło życie. Nie można od tego uciec, można to zakłamać, ale powoduje to, coraz większa frustrację. Znam takie przykłady, że przykryta i stłamszona kobiecość głośno krzyczy o ratunek. Nie chodzi o to, żeby wybuchać falbankami, ale żeby słuchać siebie. Patrzenie w lustro i odpowiadanie sobie na pewne pytania, co jest moje a co  jest głosem z zewnątrz, to jest dla mnie kobiecość. Pójście za instynktem i głosem serca, to jest dla mnie kobiecość.
 
Anna Kowalik: Podobno kobietę można poznać po torebce. Co masz w swojej torebce?
Dorota Pawelec:Dzisiaj akurat jestem po generalnych porządkach, ale na ogół mam bałagan. Żeby znaleźć cokolwiek muszę wszystko wyrzucić. W torebce mam kalendarz, zeszycik z inspiracjami, które wykorzystuję. Mam dużo zabawek dziecięcych, np. szyszek, kamieni, patyków. Często też nosze w torebce książki, bo wydaje mi się, że dziś jest ten dzień kiedy znajdę czas i coś poczytam. 
 
Anna Kowalik: A Twój wizerunek zmienił się na przestrzeni lat?
Dorota Pawelec:Bardzo. Zmiana wizerunku pokazuje też zmianę, która zachodzi we mnie w środku. Zmieniałam kolory od krzykliwych, po stonowane, bardzo często zmieniałam fryzury i kolor włosów. Ostatnio pozbywam się większości moich ubrań, oddaję, sprzedaję i wymieniam. Potrzeba zmiany wizerunku zewnętrznego, to według mnie impuls do zmian w pozostałych sferach życia.
 
Anna Kowalik: Jakimi kolorami się dzisiaj otaczasz?
Dorota Pawelec:Dużo jest bieli, ostatnio nawet przemalowałam mieszkanie na biało, o czym jeszcze do niedawna nie myślałam. Lubię granat, fioletowy, zielony, czarny. Czasami energię dają mi pomarańcze. Wybieram sobie kolory w zależności od nastroju i w sumie często zmieniam kolory wokół siebie. Czasem jakiś kolor mi po prostu przeszkadza, np. kolor mojej kuchni.
 
Anna Kowalik: To teraz w bieli Ci do twarzy?
Dorota Pawelec: Nie wiem, co ciekawe czy mi do twarzy. Bardziej czuję taką potrzebę.
 
Anna Kowalik: Kogo widzisz jak patrzysz na siebie w lustrze?
Dorota Pawelec:Widzę Dorotę, która jeszcze do niedawna była nieobecna i myślami gdzieś w innej rzeczywistości. Teraz jest mocniej osadzona tu i teraz. 
 
WOLĘ PISAĆ NIŻ MÓWIĆ
 
Anna Kowalik: W grudniu 2013 r. od „Kobiecego Lublina” dostałaś dyplom za twórczość. Czym jest dla Ciebie twórczość?
Dorota Pawelec:Jest to proces, który zaczyna się od myśli, potrzeby, impulsu. To jest podążenie za tym, co mam w sobie, słuchanie swojego głosu wewnętrznego i wyrażanie go. Twórczość, zawsze kojarzyła mi się z typowo artystycznymi dziedzinami, chociaż tak naprawdę nie musi tak być. Tworzyć to urzeczywistnianie tego co się zadzieje w naszej wyobraźni. Ja odkryłam, że pisanie mnie wycisza i porządkuje moje myśli. Wolę pisać, niż mówić. Taki człowiek.
 
Anna Kowalik: Co Cię inspiruje?
Dorota Pawelec:Ludzie z pasją bardzo mnie inspirują. Lubię czytać o kimś, kto przeszedł w życiu przez jakąś zmianę i bardzo mi to pomaga. Np. Edyta Bartosiewicz. Daleko mi do tych, którzy na wszystko mają gotową odpowiedź,  nigdy nie poszli na wagary a ich dzieci są we wszystkim naj. Ciemna strona człowieka mnie interesuje. Lubię takich trochę freeków jak np Edith Piaf. Bohaterowie z książek też byli dla mnie wielkimi inspiracjami, a zaczęło się w dzieciństwie od „Ani z Zielonego Wzgórza”. Kiedyś bardzo zaczytywałam się w Remarque. Przeczytałam wszystkie jego książki, wydawało mi się że on świetnie zna naturę kobiety, naturę człowieka i potrafi się tak w niego zagłębić, pokazać pełnię. Tak mnie to zachwyciło, że zapisywałam sobie złote myśli w zeszycie i chodziłam z tym zeszytem. Zachwyciło mnie to, że potrafił tak dokładnie przyglądać się ludziom. Uwielbiam kobiety – pisarki, które potrafią się babrać w uczuciach. Lubię Camilę Lackberg, która każdą historię ludzką opisuje z szerokiej perspektywy. Opowiada jak rodzinne tragedie potrafią wykoleić. A nasza historia nie jest osobną bajką,  a częścią jakiejś większej. Swojego czasu połknęłam „Millenium” Stiega Larssona. On był dziennikarzem,  bojownikiem o prawa kobiet, mniejszości narodowych i wciąż igrał z ruchami neonazistowskimi i politykami. Jego powieści są mroczne, ale niestety prawdziwe, bo pisał historie poparte dziennikarskim śledztwem. Szwedzi mają swoją ciemną stronę jako naród, dlatego tak płodzą kryminały.
 
fot. Weronika Markiewicz
 
 
POTRAFIĘ PŁYWAĆ, WIĘC SOBIE PORADZĘ
 
Anna Kowalik: Dorota, jakie masz marzenia?
Dorota Pawelec: Chcę podróżować, to jest dla mnie największe marzenie. Marzę o ciekawych podróżach, obfitujących w poznawanie czegoś diametralnie innego od tego co znałam do tej pory. Inni ludzie, kultury, punkty widzenia. Zasmakowałam nurkowania i otworzyłam taką klapkę, w mojej głowie. Od dziecka świat głębi oceanicznych mnie fascynował i intrygował. Chcę pisać, ale w interakcji z ludźmi, pociąga mnie bardzo dziennikarstwo. Chcę mieć dom za miastem i równowagę życiową. Chcę, aby moje dzieci miały we mnie stabilną matkę i chciały ze mną rozmawiać tak zwyczajnie, po prostu …
 
Anna Kowalik: Co by Ci dało harmonię?
Dorota Pawelec: Na pewno niezależność finansowa, bo to dla kobiety bardzo ważne. I odważne zmiany w życiu.
 
Anna Kowalik: „Babski blues” to blog dla kobiet, które chcą być szczęśliwe, spełnione i czerpać z życia garściami. Już to masz czy daleko Ci do tego?
 
Dorota Pawelec: Jak mi zadałaś, to pytanie, to pojawił mi się w głowie taki obraz: stoję nad urwiskiem, pode mną jest mgła i nie mogę oszacować jak mocno zaryzykuję skacząc. Nie mogę się cofnąć, bo to co za mną, powoli i skutecznie mnie wykańcza. Natomiast jeśli wskoczę, to zaryzykuję i nie wiem co mnie spotka. Może się zabiję, może tylko poturbuję, a może wskoczę do wody. Potrafię pływać, więc sobie poradzę. Doszłam do takiego momentu w życiu, że znalazłam się nad urwiskiem. Może to brzmi melodramatycznie, ale chadzałam takimi ścieżkami, że odeszłam od siebie, skurczyłam się w sobie i czuję z tego powodu ogromną frustrację. Teraz, bardzo chcę to zmienić, ale musiałabym zmienić wszystko. Czuję że ogromna zmiana w moim życiu pozwoliłaby mi rozwinąć skrzydła i czerpać z niego garściami. Dlatego właśnie temat zmiany w życiu kobiet, tak mnie fascynuje. Sama jej potrzebuję i nie jest to fanaberia tylko być, albo nie być. Czuję, że nie mogę żyć na pół gwizdka.  
 
Anna Kowalik: Życzę Ci odwagi w stawieniu czoła zmianie. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że bardzo mnie zainspirowałaś do zmiany. Dziękuję Ci i życzę nam obu powodzenia w naszych zmianach.
Dorota Pawelec: Bardzo się cieszę :).
 
Anna Kowalik

7 thoughts on “Nie ma mnie dla nikogo, ale niedługo wrócę …

  1. Daje domyślenia. Nie ma ludzi idealnych …. trzeba mieć piramidkę swoich osobistych wartości i czasami odpuścić 🙂

  2. Jesteś wspaniałą kobietą. Mądrą, piękną i silną, nie siłą ze stali lecz taką, którą wypracowuje się doświadczeniem, życiem. Twoje słowa są bardzo inspirujące i pocieszające.
    I przepiękne są te zdjęcia i Ty na nich 🙂 K.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.