MIŁOŚĆ PO STRACIE W ZARODKU – WYWIAD Z ANNĄ BRZOZOWSKĄ

Anna Brzozowska – fizjoterapeutka neurorozwojowa i sensoryczna niemowląt, terapeutka cranio-sacral, instruktorka szkoły rodzenia, a teraz głównie ustawiaczka metodą Berta Hellingera . Pracująca w obszarach ciała i dysfunkcji, ale również przerwanego pierwotnego nurtu miłości i traumy płodowej. Posiada 23 letnie doświadczenia w pracy z rodzinami. Aktualnie prowadzi warsztaty tematyczne: „Macica i Ja”, „Poród i okolice” , „Biodra, nogi i zastoje” , „Serce i zdolność do kochania”. Robi również sesje indywidualne i sesje skype, gdzie można pracować ustawieniowo. Ma za sobą 26 edycji warsztatu dla kobiet „Ciało i seksualność” i ponad 10 edycji „ Jak kochają dzieci”

 

 

DP: Dziś o bliźniaczej miłości i stracie. Można by rzecz o cichym dramacie w łonie.

AB: Tak. O dramatycznej miłości i o zaufaniu do życia. O uda się i nie uda. O schizofrenii i depresji. O życiu i śmierci.

DP: To naprawdę tak dramatyczne ?

AB: Wyobraź sobie Dorota, jak tworzą się 2 zarodki. Potem się dzielą , rozwijają. A w 23 dniu życia płodowego zaczyna bić serce i tak serce przy sercu wzrastasz w swoim pierwszym budowaniu siebie. A potem przychodzi dajmy na to 10 tydzień życia płodowego i ten przy którym ty się rozwijasz ….. zamiera. Zamknij oczy i poczuj ten obraz. Zobacz jak powstaje 2 dzieci , jak rozwija się cewa nerwowa, a z niej kręgosłup , wszystko takie delikatne, wrażliwe i jedno robi stop.

 

Fot. Pixabay

DP: Tak, widzę. Zatrzymało mnie na tym obrazie

AB: No właśnie …..i czasem mamy 30 lat, 50 ….a wciąż jesteśmy tam. W traumie płodowej.

DP: Ile ludzi jest z bliźniaków?

AB: Niemieckie badania donoszą , że co trzeci człowiek. Mówi się nawet, że jest nas zarodkowo więcej, że czasem jest trójka , a nawet czwórka

DP: Co się wtedy dzieje z tym zamarłym dzieckiem ?

AB: Już to właśnie nazwałaś. To żywe rodzi się w zamartwicy. Ono się rozkłada wewnątrzmacicznie i czy to się podoba czy nie żywemu dziecku, rozwija się obok zwłok, część wchłaniając w siebie. Często taki żywy bliźniak ma podwójne narządy: zęby, nerkę, trzustkę lub zalążek narządu.

DP: Czyli wzrasta kosztem drugiego ?

AB: To ciekawe pytanie. Bo skoro wchłania nie mając wyboru to tak. Zajmuję przestrzeń dla dwojga.

DP: To trudne …

AB: Tak, trudne. I dramatyczne dla całej rodziny. Dla żywego rodzeństwa przed tymi dziećmi też, bo tu też w tej traumie utyka nie tylko żywe dziecko, ale też matka. Ona to sobą czuje, na poziomie duszy i od tego momentu jest niedostępna emocjonalnie dla całej rodziny.

Pierwszy dom dziecka to macica matki. Żywe dziecko bliźniacze ….ono rejestruje śmierć tego drugiego. Ono towarzyszy. Ono wie. Ono czuje. Ono wie jak to jest …jednocześnie nie wiedząc jak można inaczej. W tym inaczej jest życie w rozwoju bez dramatu. To przekłada się na całe życie człowieka, urodzonego jako żywy, bez bliźniaka. Jego życie polega na dotarciu do sedna swojej traumy, czyli na towarzyszeniu ludziom, którzy ledwo żyją. Wszędzie ich szuka. Nie chce , ale nie może inaczej. Szuka siostry albo brata. Szuka w partnerstwie , nie mogąc dotrzeć do właściwej żałoby. Takiej namacalnej. Przeżywa ogromną tęsknotę serca i nie może dotrzeć do tego za kim tęskni.

DP: Czyli to taka pernamentna depresja.

AB: Tak , a nawet często połączona z objawami schizofrenii . Depresja ma 3 komponenty: konflikt terytorialny, pat hormonalny ( dotyczy osobników 2 samej płci w bardzo trudnej sytuacji . Np. Kobieta ma bliźniaki i jest bardzo trudna sytuacja która dotyczy męża. Na krawędzi życia i śmierci – wtedy umiera chłopczyk, mówiąc „ja za Ciebie tato” ) i flustracja (czyli sytuacja bez wyjścia, a ja nie mogę podjąć żadnego działania, czyli dochodzenie do wniosku, że nie opłaca się działać. Jednym słowem NIEMOC. Takie dziecko przeżywa odklejanie się od siebie na poziomie czucia ciała , jego przetwarzanie zmysłowe jest zaburzone, życie miesza się ze śmiercią, rozwój z rozkładem , nieadekwatne czucie na każdym poziomie siebie. A właściwe mieszanina tego czucia z ich dwojga. Miesza się takiemu dziecku też tożsamość płciowa. Bo jeśli rodzi się dziewczynka , a był też brat , dziecko ma to pomieszane. Często zachowuje się jak chłopak , tak dając mu miejsce przy sobie, by inni widzieli w niej dwójkę . To pomieszanie wizualne patrzących przynosi tej dziewczynce spokój, ulgę. Ktoś widzi ich razem…

DP: Czy taka żałoba jest do przeżycia ?

AB: Jak przeżyć żałobę, jeśli nie można zlokalizować straty ? Nikt przecież nie widział bliźniaka, tylko to dziecko, które przeżyło czuje go w sobie. Jak to poświadczyć ? I wtedy zaczyna się pytania : o co mi tak naprawdę chodzi? Czy ja zwariowałam? Skąd płynie ten smutek, ta wewnętrzna rozpacz, która najbardziej wybija w dzień urodzin? Kogo mi brakuje ?

DP: Na czym polega to zwariowanie ?

AB: Na jednoczesnym Tak i Nie w każdej sprawie . Kiedy mówię TAK – to jest dla mnie żywej. Kiedy NIE – to dla brata lub siostry bliźniaczki . TO NIE – TO GŁOŚNE DAWANIE MIEJSCA NIEWIDZIANEMU. Czyli dysocjacja przy jednoczesnym poczuciu winy, bo jakże mi przyjąć życie, kiedy temu drugiemu obok nie było dane. A my z jednego rozdania.

DP: Czyli życie na pół gwizdka ?

AB: Niezupełnie. Raczej na 2 gwizdki. Bo, żeby żywy nie miał poczucia winy włącza w sobie imperatyw kategorycznego pomagania. Wtedy ma spokój na poziomie duszy. I tak chętnie szuka sobie partnera, któremu będzie mógł dawać, pomagać mu się zbudować, rozwijać. Nie widzi takiego, który jest partnerem. A nawet jeśli staje partner, natychmiast wyszukuje w nim coś do rozwijania, jakąś „niedorozwiniętą” przestrzeń życiową w nim. A kiedy ten się rozwinie, odchodzi. Czasem odchodzi bo ma dość tzw. rozwoju, chce po swojemu. Ona potrzebuje identycznego towarzysza. A on chce żyć swoim JA i swoim życiem. Kiedy odchodzi, wtedy opuszczony bliźniak znowu kontaktuje się ze stratą, ze stratą na poziomie życia i śmierci i ….z samotnością, którą zna.

Samotność. Tu czuje się u siebie. Jaśniej mu samemu, tak widzi swoje życie. Nie zalewa go śmiertelna fala wyczekiwania odejścia najbliższej osoby. Kiedy jest partner, samotny bliźniak jest zajęty tylko nim, kontrolowaniem emocji swoich i tego drugiego. Czyli tym czy już …zbliża się ten dzień straty. Często dzieje się to w cyklach i odpowiada cyklowi czasu życia we dwójkę płodowo. Jeśli jeden z bliźniaków zamarł w 11 tygodniu, cykl wzrastający trwa 11 tygodni, potem agonia związkowa.

DP. Czy możliwe jest wtedy partnerstwo dla takiego żywego bliźniaka ?

AB. Dopóki nie skontaktuje się na serio ze swoją traumą płodową to nie. Każdy partner, który staje do takiego kogoś kto jest z bliźniaków natychmiast przy nim słabnie. Słabnie z miłości, reprezentując tamtego zmarłego. Po co to robi ? By ta osoba w końcu to przeżyła, dożyła w sobie. Mówi sobą: chętnie Ci go zastąpię. Bo to najważniejsza relacja dla bliźniaka. Nikt nie jest tak ważny. Mamy serce było dalej od serca bliźniaka.

DP: Czy w związku z tym z mamą jest trudno ?

AB: Tak , mama jawi się jako ta niechroniąca, bez kontaktu.

fot. Monique

DP: A powiedz tak z Twojego doświadczenia , czy fakt , że bliźniak zamiera w łonie jest z czymś lub kimś połączone ? Z jakąś sytuacją z rodu ?

AB: I tu dochodzimy do SEDNA wywiadu. TAK ! To dziecko wewnątrzmacicznie mówi sobą : „Ja za Ciebie mamo lub ja za Ciebie tato” . I to się najczęściej rozgrywa na poziomie kobiety i mężczyzny. Kiedy jest jakaś trudna sytuacja i kobieta bierze na siebie ciężar winy, odciążając mężczyznę przeżywa dziewczynka , a chłopczyk zamiera. Wtedy ona ta silna wewnątrzmacicznie już ma program siły. W winie rośniemy w siłę, niewinni nie mają siły.

Tak jawią się konkretne fakty z życia rodziny i to co potem ten żywy z bliźniaków przeżywa w swojej sile i odpowiedzialności. Kiedy przeżywa dziewczyna, każdy mężczyzna w jej percepcji czucia jest wtedy słaby. Dlaczego ? Bo w jej matrycy, słaby brat umarł, a ona silna przeżyła. Oczywiście to echo tego co wydarzyło się w relacji rodziców, na poziomie kobieta-mężczyzna, a niektóre dynamiki wskazują, że nawet wcześniej rodowo.

DP: Czy można ten wielopiętrowy dramat uleczyć ?

AB. Można , chodź to proces , który wymaga uważności i dojrzałości emocjonalnej. I warto otworzyć się na wiele metod prowadzących do przyjęcia swojego życia w pełni. Jedną z nich są ustawienia metodą Berta Hellingera. Tam bardzo szybko można zobaczyć dynamikę bliźniaczego rodzeństwa. Kiedy reprezentant spotyka bliźniaka skleja się z nim w mega szlochu i miłości jednocześnie. To tak wielki szloch serca….tak wielki ból, że czasem słychać go na całej ulicy. To mocny i krótki szloch. Po tym się go poznaje. Nie ma zawodzenia. Potem przychodzi śmiech i ogromna ulga. Nie można tego porównać z żadnym innym doświadczeniem przepłakiwania ani z żadną inną ulgą.

Miałam też klientkę, która po pracy ustawieniowej dokańczała swój proces w domu. Jej mama umarła dawno temu, ta klientka nie mogła jej czuć za życia jako matki w miłości, nie mogła też jej puścić do śmierci . Poszła się kąpać i w pewnym momencie poczuła, że jakieś światło, część jej odłącza się od niej. Usiadła w prysznicu i czekała. Otworzył jej się tunel świetlisty i ją zapraszał do siebie i wtedy zobaczyła swoją mamę , do której to światło z niej weszło i przytuliło się do mamy. Jakby część jej bliźniaczej duszy trafiło w ramiona mamy. Wtedy ta klientka zobaczyła w końcu mamę w uldze i spokoju i ta mama też spojrzała na nią z miłością. Tunel ich zabrał. A ona poczuła się żywa. Mogąc wtedy przyjąć życie w pełni. Bliźniak poszedł z mamą, trafił do właściwych ramion.

DP: Piękne.

AB: Tak Piękne.

DP: Słyszałam, że trauma płodowa mocno łączy się z naszymi emocjami związanymi z wodą.

AB: Tak, u ludzi, których znam , a byli z bliźniaków woda wywołuje wiele emocji. Albo nurkują bez opamiętania szukając w tej czynności bliźniaka, oczywiście w polu nieświadomym. Albo panicznie boją się wody. Ale chętnie i z tęsknotą na nią patrzą z oddali.

DP: Czy zatem można jeszcze jakoś symbolicznie to odkodowywać ? Jakąś osobistą ceremonią ?

AB: Tak. Ja tak pracuję. Kiedy mama nie żyje, polecam by żywy bliźniak znalazł jakiś symbol, rzecz, która symbolizuje tego zmarłego bliźniaka. Może to być na przykład kamień. Nadał bliźniakowi imię, napisał na tym kamieniu i zakopał przy grobie mamy. Z całą pełną świadomością mówiąc:

„ Nasze życie zaczęło się razem. Kochana siostro/kochany bracie szanuję Twój los i Twoją śmierć. Szanuję też swój los i swoje życie. Zostawiam Cię teraz przy mamie. Zostawiam Cię tu z miłością, a teraz idę żyć. A kiedy już się tak nażyję to przyjdę do Ciebie. Wtedy znowu będziemy razem”.

DP: Odrębność

AB: Tak. To dziecko ma wtedy swoje imię, płeć i swoje miejsce.

A żywy bliźniak jest wolny do swojego życia, partnerstwa i swoich wyborów.

DP: Czy to się czuje jaka była płeć bliźniaka ?

AB: Oczywiście. Można to poczuć , czy w duszy szukamy siostry czy brata. Czy pochwycamy jakiegoś przyjaciela , kolegę w tzw. „braterskiego przyjaciela” , czy może przyjaciółkę traktujemy jak siostrę bliźniaczkę.

DP: A jaka jest ceremonia , kiedy mama żyje ?

AB: Ta ceremonia należy do mamy. A do żywego dziecka, który czuje bliźniaka należą pytania zadane w sposób szczególny mamie. Na przykład: „ Mamo, czy czułaś , że nas mogło być dwoje w brzuchu” albo „ Jak to by było mamo, gdybym miała/miał brata bliźniaka ?” I zostaw ją z tym pytaniem, obserwując tylko, twarz , ciało, emocje. Mamę już ten obraz zabierze …w jej obszary uczuć na ten temat.

Należy pamiętać , że tu jesteśmy tylko rodzeństwem, nie mamą i nie tatą.

DP: Bardzo to wszystko trudne, a jednocześnie logiczne.

AB: Tak. Kiedy dożyje się stratę na poziomie duszy, serca, emocji , logika układa się w całość nadając sens faktom i sytuacjom, z którymi człowiek miał się trudno.

DP: Dziękuję za rozmowę Anno.

AB: I ja dziękuję Doroto.

Anna Brzozowska –  fizjoterapeutka neurorozwojowa i sensoryczna niemowląt, terapeutka cranio-sacral, instruktorka szkoły rodzenia, a teraz głównie ustawiaczka metodą Berta Hellingera . Pracująca w obszarach ciała i dysfunkcji, ale również przerwanego pierwotnego nurtu miłości i traumy płodowej. Posiada 23 letnie doświadczenia w pracy z rodzinami. Aktualnie prowadzi warsztaty tematyczne: „Macica i Ja”, „Poród i okolice” , „Biodra, nogi i zastoje” , „Serce i zdolność do kochania”. Robi również sesje indywidualne i sesje skype, gdzie można pracować ustawieniowo. Ma za sobą 26 edycji warsztatu dla kobiet „Ciało i seksualność” i ponad 10 edycji „ Jak kochają dzieci”

Bieżące wydarzenia można znaleźć na stronie:

https://www.facebook.com/Anna-Brzozowska-Pracownia-Cia%C5%82a-i-Duszy-1498764933756630/

6 thoughts on “MIŁOŚĆ PO STRACIE W ZARODKU – WYWIAD Z ANNĄ BRZOZOWSKĄ

  1. Uwielbiam Panią Anię, tę wiedzę którą ma ,którą się dzieli a której nie znajduję nigdzie indziej, a która tak mi pasuje i wciąga. Zawsze czytam i słucham jak zahipnotyzowana. Dziękuję Pani Aniu.

  2. Kurczę nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jeden bliźniak rozwija się i rośnie przy obumarłym, ale nie sądziłam że ten fakt może mieć wpływ na jego dalsze życie.

  3. Według mnie ten artykuł jest podtrzymywaniem emocjonalnego uścisku i kobieta która to przeczyta stwarza w sobie idee iż potrzebuje terapii .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.