Miłość czy rozgrywka, czyli dlaczego wchodzimy w związki

Życie w trybie „Dnia świstaka”. Kiedy to   wieczorem dochodzisz do wniosku, że to najgorszy dzień w twoim życiu. A gdy budzisz się następnego ranka, z przerażeniem stwierdzasz, że znów jest ten sam dzień. Żyj tak samo, według starych prawd, z nadzieją że cud nadejdzie…

Co co myślę manifestuje się na zewnątrz. Nigdzie  przed tym nie ucieknę , bo zawsze pojawi się ktoś kto naciśnie ten bolący guziczek. A kiedy zaczyna boleć mam dwie możliwości – uciekać dalej , albo patrzeć na to co ten ból do mnie mówi. To ja twój bolący antybohater …mówię do ciebie. Zrób coś ze mną! 

Najczęsciej pokazują nam to partnerzy

Są dokładnie tacy jak nasze myśli na własny temat. Kiedy ktoś oznajmia „Zakochałem się w tobie” zastanawiam się czy to mnie kochasz, czy może wyobrażenie na mój temat. Kiedy moim zdaniem wejście w związek daje dobre podstawy  a kiedy stoi na cienkich nóżkach. Ciekawa jestem jakie wy macie doświadczenia…

To zabawne obserwować z perspektywy czasu, jak zmieniały się moje poglądy i ludzie którzy je uosabiali. Dorotka która chciała naprawiać świat i czuć się ważna przyciągała uzależnionych od alkoholu, których trzeba było zaprowadzić na terapię i uratować im życie. Wtedy tak myślała.  Kiedy pojawiało się przekonaie, że „mężczyźni myślą tylko o sexie” dostawałam propozycje łóżkowe już po godzinie rozmowy. Były też czasy kiedy pojawiał się brak zaufania, wtedy zjawiał się ktoś kto chciał mną manipulować. Kiedyś moja koleżnka nagrała filmik w którym zakomunikowała publicznie, że stale spotyka się z propozycjami „biznesowymi” od mężczyzn i kiedy rozradowana się z nimi spotykała – to nagle okazuje się że biznes może poczekać a tak naprawę to chodzi o coś zupełnie  innego.  W nagraniu – z całą stanowczością  zakomunikowała że nie zamierza przyjmować tego typu propozycji…  ku przestrodze tych facetów.

To jest przykład poglądu, który wciąż manifestuje się w jej życiu. Gdyby odkryła skąd się wziął i zmieniła myślenie prawdopodobnie nie dostała by więcej tego typu ofert.

Czasami jestem świadoma moich poglądów, a czasem doświadczając tego co mnie spotyka doznaję jakiegoś wiekopomnego odkrycia. Jedno jest pewne kiedyś wchodziłam w relacje z poczucia braku z nadzieją że ktoś coś we mnie uzupełni. 

Dlatego może zacznę od początku – od powodu dla którego wchodzimy w związki.

Relacje z serca, relacje z chciejstwa

Co to są relacje z chciejstwa? Najkrócej rzecz ujmując jest to chęć zrealizowania własnych celów. Może ich być cała lista… bardzo proszę – chęć wyleczenia się z poprzedniego związku, chęć spełnienia sexualnych fantazji, chęć poczucia bezpieczeństwa w czyiś ramionach, bo sami ze sobą czujemy strach i niepewność. Pojawia się kalkulacja – co mogę zyskać dzięki tej relacji. Ktoś zapyta – co w tym złego, że chcę pomóc osobie którą kocham?! Bycie bohaterem który wynosi ludzi z płonącego budynku może z czasem zmęczyć. Ta romantyczna odpowiedzialność sprawdza się tylko w bajkach. Bo to odpowiedzialność bycia super człowiekiem od którego ciągle będzie za mało, który nieustannie czuje na sobie presję oczekiwania.

Najczęściej poszukujemy miłości na zewnątrz. Czekamy na to aż w końcu rodzice powiedzą nam, ze jesteśmy ich skarbem i nie ważne co zrobimy to i tak będą nas kochać. A może odnajdziemy miłość swojego życia, romantyczną połówkę dzięki której poczujemy że wreszcie dotknęliśmy tego o czym piszą w wierszach. Tymczasem cała umiejętność polega na pokochaniu siebie pomimo całej brzydoty której doznaliśmy w życiu. Czy były to przykre słowa, czy inna forma przemocy – uwierz we własną wyjątkowość, wartość i kruchość. Nie jesteś tymi słowami, nie jesteś tą przemocą. Jesteś kimś cudownym i wyjątkowym, nawet jeśli spędzasz samotne wieczory i nikt ci tego nie mówi. Czujesz to? Aby opisać czym jest ta miłość brakuje mi słów. Jest ich za mało, albo nie znam odpowiednich.

Zamiast oczekiwać pomyśl proszę co możesz wnieść do relacji. Nie chodzi mi o bycie długonogą laską, lub facetem z wielką klatą. Twoja wartość to nie tylko twoje ciało. Może potrafisz „kraść konie”, gadać do rana, robić najlepsze kanapki z pasztetem, widzieć w każdym dobro – nawet jeśli inni w to wątpią. 

Otwieram serce i czuję

Pamiętam momenty kiedy otwierałam serce. Czuję… to dobra wiadomość, bo otwarte serce daje mi zupełnie inną jakość życia. Prawdziwą – bez iluzji. Ale prawda jest jaka jest. Nie słodka, nie ma brokatowej sukienki, nie biegnie do tęczy w podskokach. To nie tylko błogość, ale również zranienia, smutek, cała gama emocji i uczuć.   Pozwalanie sobie na czucie było najczęstszym powodem moich ucieczek z serca do głowy. Kiedy jednak odkryłam, jakie nieporozumienia tworzę wchodząc w głowę a odcinając się od serca postanowiłam że pomimo całego trudu związanego ze  szczerością wybieram czucie. Im bardziej świadoma, tym mocniej ciało komunikowało mi moją prawdę i słuszność wyborów. Nigdy nie zapomnę randki na której doznałam rostroju żołądka. Moja głowa podpowiadała mi : ” Umów się z nim – jest przystojny, ma ciekawą pracę …” a intuicja ” Nie ma między wami flow…umrzesz z nudów.” Wróciłam do domu zmęczona nudnościami z mocnym postanowieniem, że nigdy więcej. Zapamiętałam, że im więcej mówi mój umysł, tym bardziej zamyka się serce.

Teraz z perspektywy czasu widzę, że kluczem naszych wyborów jest prawda. Poznaj ją i żyć do niej w zgodzie. Jak ją rozpoznać? Zróbmy test. Pomyśl teraz o czymś i poczuj czy w twoim ciele pojawia się rozluźnienie czy spięcie. Prawda to spokój. 

 

Instytut serca

Ja wam tu piszę o wyborach serca i wydaje się to takie metafizyczne. Tymczasem  ostatnie badania w nowej dyscyplinie neurokardiologii pokazują, że serce jest najbardziej wyrafinowanym centrum dla otrzymywania i przetwarzania informacji. System nerwowy w sercu  umożliwia mu naukę, zapamiętywanie i podejmowania decyzji funkcjonalnych niezależnie od kory mózgowej. Co więcej liczne eksperymenty zademonstrowały, że sygnały które serce nieprzerwanie wysyła do mózgu wpływają na funkcję wyższych ośrodków mózgu biorących udział w percepcji (postrzeganiu), poznaniu i przetwarzaniu emocjonalnym.

W dodatku do rozległej sieci komunikacji neuralnej łączącej serce z mózgiem i ciałem serce komunikuje się, przekazuje informacje do mózgu i poprzez ciało poprzez interakcje pól elektromagnetycznych. Serce generuje najmocniejsze i najrozleglejsze pole elektromagnetyczne w całym ciele.

Najnowsze dane sugerują, że pole serca jest bezpośrednio związane z postrzeganiem intuicyjnym poprzez swe sprzężenie z energetycznym polem informacyjnym poza ograniczeniami czasu i przestrzeni.  Najbardziej zaskakujące jest odkrycie, że serce zdaje się otrzymywać te „intuicyjne” informacje przed mózgiem.

Mówiąc bardzo krótko serce wie. Najsza największa siła tkwi w delikatności i czuciu. To wewnętrzna więź przyciąga jedną osobę do drugiej. Słowa są wytworem mózgu. Życzę ci otwartego serca. Ono akceptuje, niczego nie wymaga, niczego nie zakłada z góry. 

Dane ze strony www.heartmath.org

 

  Dorota Pawelec – autorka tekstów, dziennikarka, blogerka. Autorka platformy Babski blues oraz filmów o przedsiębiorcach Nagraj biznes. Pasjonatka rozwoju, świadomego życia.

 

8 thoughts on “Miłość czy rozgrywka, czyli dlaczego wchodzimy w związki

  1. W moim przekonaniu wchodzenie w związki w dzisiejszych czasach jest dość niebezpieczne, dla mnie przynajmniej. Gdy się człowiek nasłucha różnych historii koleżanek lub jest się obiektem czyiś wypaczonych planów… aż się odechciewa jakiejkolwiek relacji. Dzisiejszy konsumpcjonizm nawet z miłości próbuje zrobić towar. Moim zdaniem to złe i krzywdzące. Chyba nadal jestem romantyczką, ale z wcześniejszej epoki.

  2. Serce jest przydatne nie tylko w miłości, ale i w wielu życiowych wyborach 🙂 Daje znać, gdy w innych sytuacjach się dzieje, np. ktoś nas wykorzystuje. W wyborach życiowych słucham serca, rozumu też, ale czasem przyniósł mi on trochę bólu… Intuicja często lepiej podpowiada 🙂 Buziaki!

  3. Kiedyś spotkałam się ze stwierdzeniem, że dopóki nie pokochamy siebie – nie będziemy w stanie pokochać innych. Myślę, że coś w tym jest 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.