„GŁUPIEC” – WIEM, ŻE NIC NIE WIEM

Pierwszą kartą Wielkich Arkan jest „Głupiec”. Nazwa może być myląca, bo Głupiec wcale nie jest …głupi.

Człowiek całe życie się uczy, a głupi umiera” – głosi znane powiedzenie. I, choć teoretycznie wszyscy znamy jego znaczenie, to nie tak łatwo wziąć je sobie do serca.

Całe życie zbieramy różne doświadczenia. Nasze twarze zdobią zmarszczki wyrażające przeszłe emocje. Tysiące uśmiechów wyżłobiło wgłębienia w okolicach ust. Niedaleko od nich mieszczą się zmarszczki powstałe na skutek zaciskanych warg: kiedy powstrzymywaliśmy łzy, przychodził strach, brakowało słów, albo one właśnie „wpychały się na świat”, aby zostać wypowiedziane, a my próbowaliśmy je powstrzymać. W głowie mamy zapisanych tysiące myśli, które przepoczwarzyły się w założenie, aby z czasem stać się tezą, którą uznaliśmy za prawdę. Są tam również słowa, które usłyszeliśmy w dzieciństwie, zostały nam wpojone i wręcz „nadrukowane”. Do pewnego momentu poruszamy się zgodnie z tym, czego dowiedzieliśmy się do tej pory. Początkowo, ten schemat nawet działa i daje efekty. Jest to zgodne z naszymi oczekiwaniami i mówiąc „moim zdaniem” mamy na myśli to, w jaki sposób widzimy dane zagadnienie. Wydaje się to bezpieczne i często czujemy, że wszystko jest na swoim miejscu. To działa i to jak! Często jest to czas, kiedy powstają deklarację typu:

Ja, to bym nigdy…”,

Mam taką zasadę, że…”,

Ja uważam…”

                                                                                                           Fot.  „0 Głupiec”, Tarot Barbieri

 

Dokładnie – Uważaj

 

Wszechświat włada wszystkimi energiami. Można je odczytać z gwiazd, co od wieków czynią Astrofizycy. I, nie ma w tym żadnego „czary mary”. Mówiąc językiem laika, jeżeli energie kosmiczne działają na cały Wszechświat, dlaczego zakładamy niekiedy, że nie mają wpływu na nas – ludzi?

Z energiami można postąpić różnie: można je po prostu przeczekać. A gdyby nawet, jakkolwiek te energie zamanifestowały się w naszym życiu, można próbować je zrzucić niczym kołdrę w upalną noc. Możesz zrobić z nimi, co zechcesz – to Ty jesteś Panią swojego losu.

Energia Głupca, to siła nowego początku. Głupiec, to zero, a zero to elipsa – symbol nieskończoności, zataczanie koła przez naszą historię. Głupiec to ktoś, kto wraca z podróży, aby znowu w nią wyruszyć na wieczne poszukiwanie. Za każdym razem, kiedy znowu jest na początku drogi, coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że w tę podróż najlepiej wybrać się nago – bez okrycia lęków i schematów, według których poruszał się dotąd. To, co do tej pory działało już nie działa, a to, co nie działało dotąd – ma teraz szansę pokazać swoją moc.

Głupiec to nie jest ktoś, kto nie ma wiedzy. Ma, ale ją odrzuca, jako coś, co nigdy nie jest dane raz na zawsze. Wiedza, którą nabywamy w trakcie życia ewoluuje, czasem się zniekształca. Wiele obrazów zaczyna na siebie nachodzić tworząc barwne mozaiki. Im większe mamy doświadczenie, tym bardziej rozumiemy teorię względności w wymiarze filozoficznym. Nic nie jest do końca tym, czym nam się wydaje, że jest. Głupiec zatem odrzuca dotychczasową wiedzę jako coś, co należy poznać na nowo.

 

Raz jeszcze i jeszcze raz

Głupiec odrzuca wszelkie dotychczasowe prawdy i tezy, które mu wpajano, bądź wpajał je sobie sam. Wychodzi z ram, jako obraz, który „wyszedł z siebie”, aby sprawdzić, czy Ci, którzy na niego dotąd spoglądali są prawdziwi. Jakby chciał wiedzieć, kim oni są.

Cała dotychczasowa wiedza okazała się być już nieaktualna. W tej energii zaczynasz zdawać sobie sprawę, że nie zawsze należy „pamiętać słowa Matki”, że nie wszystko zdąży się zagoić do wesela i, że nie trzeba mieć piątki z chemii, aby móc nosić zielone paznokcie. Wiesz już, że chłopaki płaczą, że im więcej zasad tym więcej ich złamań, a nie trwania w nich, jak założono.

Energia Głupca pozwala na to, aby móc przyjrzeć się wszystkiemu raz jeszcze. Oznacza też, że można mieć potrzebę, aby patrzeć już zupełnie na coś innego. Głupiec nieśmiało rzuca wyzwanie światu pytając: „być, czy nie być?” Niepotrzebne mu słowa uznania oraz to, aby ktoś namaścił jego nową podróż. On doskonale wie, że życie, to doznawanie i doświadczanie: nieustanne i nieuchronne. Dlatego wybiera beztroskę zamiast strachu. Chce poznać odpowiedzi na czasem podstawowe pytania: kim naprawdę jestem ja, jako ja. Nie jako partnerka, Matka, kochanka, kasjer czy account menager.

 

Ja. Kim jestem Ja jako „Ja”?

Chce poznawać wszystko od nowa, ale patrząc na to z zupełnie nowej perspektywy. Wyzwaniem głupca jest otworzyć się i poddać, bo „Kto się poddaje, ten panuje1.

Czy w „Głupcu” nie ma strachu? Jest, ale on nim nie rządzi. Bywa, że ze strachem wygrywa tylko beztroska, dlatego Głupiec stara się nie zmarnować swojej szansy: otwiera wszystkie czakry, rozkłada ręce niczym Indianie w hołdzie szumiącym drzewom i mówi: „Jestem gotów”. On jeszcze nie wie dokąd iść, ale podąża przed siebie ufając intuicji i mocy Wszechświata, że oto jest jego właściwa droga. Możesz nazywać tę moc Wszechświatem, Bogiem lub energią najwyższą.

Głupiec ufa. Czasem jego zaufanie przeradza się w lekkomyślność. To również wyzwanie dla niego. Wyrusza w podróż, aby poznawać, a „każde poznanie pomnaża cierpienie”2. Trudno mówić o byciu gotowym, dlatego może właściwszym słowem jest „być świadomym”. Nie należy być przygotowanym, bo to powoduje, że uruchamiamy wyuczone odruchy, a przecież Głupiec może wszystko robić od nowa.

 

Nie wiedziała, że tego zrobić się nie da, dlatego to zrobiła”

Niełatwo jest uwierzyć w swoje siły, ale być może warto zacząć od tego, aby przestać w koło negować ich istnienie. Nie musisz od razu mówić „potrafię”. Na początek wystarczy przestać mówić „Nie potrafię”. Jesteśmy tylko ludźmi i posiadamy niewielką wiedzę na temat życia. Im dłużej żyjemy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że nic nie wiemy na sto procent i, że nie należy mówić: „Dam sobie rękę uciąć”. Powracając wielokrotnie w naszym życiu do podstaw filozofii, ważne jest, aby zrozumieć, że dużym sukcesem jest przyznanie, że „Wiem, że nic nie wiem”.

Uważasz, że nie wszystko jest możliwe? Nie wiesz tego.

Sądzisz, że wiesz już wszystko? Nie wiesz.

Myślisz, że Twoje tezy są niepodważalne? Nie możesz tego wiedzieć zwłaszcza, że nazywając coś tezą rzucasz wyzwanie dla losu i rozśmieszasz Boga. Zatem…

 

Nadal nic nie wiesz

Każdy z nas, kilka razy w życiu wchodzi w energię Głupca. Oczywiście, wielu z nas nie chce z niej skorzystać i po raz kolejny powtarza utarte schematy. Wówczas Głupiec wchodzi w negatywną energię. Ona pozwoli mu przetrwać, ale nic na niej nie wybuduje, żadnego nowego życia. Bo Głupiec to również szansa – jeżeli jej nie wykorzystamy to nic się nie stanie, szansa odejdzie i ślad po niej zaginie. Kiedy więc już na początku sobie nie ufamy i lekceważymy głos intuicji – wówczas Głupiec staje się cyniczny, lekceważy swoją szansę oraz nonszalancko i z ignorancją przechodzi dalej udając, że niczego nie dostrzega.

 

Lekcja zaufania

W energii Głupca znajdujemy się najczęściej po tym, kiedy stało się coś, co w jakiś sposób wywróciło nasze życie do góry nogami. Jeżeli jednak się pojawia, pokazuje wielką szansę na to, aby spojrzeć na wszystko od nowa i na świeżo. Jednocześnie pozwala wyzwolić w sobie cechy dziecka, takie jak: beztroska i ufność. Możemy wówczas spojrzeć na wszystko nie poprzez pryzmat utartych w głowie schematów i doświadczeń, ale wyzwolić w sobie większe zaufanie do swojej intuicji, a przede wszystkim do Wszechświata. Daje to nowe możliwości, aby w naszym życiu zamanifestowało się coś zupełnie nowego. Innymi słowy – pozwala działać Bogu.

Głupiec ma szansę wszystkiemu przyjrzeć się jeszcze raz, bez uprzedzeń. Nie, nie oznacza to, że mamy zapomnieć wszystko to, co się wydarzyło. Warto wiedzieć, że Głupca poprzedza karta Świat, która jest ostatnią w Wielkich Arkanach. Głupiec otwiera nowy cykl, daje nowe możliwości. To wielka szansa na bezcenną naukę.

Na karcie, w większości przypadków ukazana jest postać mężczyzny, który wyrusza w drogę. Ma ze sobą jedynie mały pakunek, w którym zapewne ma tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Wszystko inne zostawił za sobą. Nie zapomniał o tym, ale uznał, że będzie to dodatkowy, niepotrzebny ciężar w dalszej podróży. Resztę pozostawia w przeszłości – tam, gdzie jej miejsce. Dzięki temu nic mu nie ciąży. Często asystuje mu pies, który ciągnie go za nogawkę jakby chciał go zatrzymać, albo ustrzec przed błędami, które może popełnić. To drobne ostrzeżenie, aby w tej nowej podróży umieć chronić i dbać o siebie samego oraz, aby nie pozwolić stać się lekkomyślnym ignorantem.

Jednak zawsze, kiedy patrzę na tę kartę mam przeczucie, że Głupiec ma dużą wiedzę, przede wszystkim taką, która mówi, że nie ma życia bez popełniania błędów, bo na nich się uczymy. Być może popełni on ponownie te same błędy. A może nie? Może sięgnie po nowe lekcje rzucając wyzwanie: „naucz mnie życie”?

Wyruszając w nową drogę nie wiesz, co Cię spotka, nie możesz niczego przewidzieć. Często słyszę z ust kobiet o tym, że chciałyby nie myśleć, a wręcz „być głupie”, bo wówczas łatwiej jest żyć. Sądzę, że podświadomie mają na myśli właśnie energię Głupca. I, nie polega ona na tym, aby nie myśleć, być nieostrożnym. Bycie Głupcem to być nagim od lęków, nie pozwolić im kierować nami. Bo skoro wychodzimy z bloku startowego z lękiem, to dokąd chcemy niby zajść?

 

Nie chcę nic wiedzieć

Poznałam kogoś, kto twierdzi, że mnie kocha. Kogoś, kto z uśmiechem na twarzy mówi mi, jak jestem wyjątkowa i, że zasługuję na wszystko, co najlepsze. Pomimo mojej specyfiki i „ciemnych stron” twierdzi, że kocha mój mrok. Mój ukochany miał dobre dzieciństwo i cudownie zwyczajne życie – roztkliwia mnie to i moje serce próbuje się uśmiechać. Uwielbiam Go słuchać. To trochę tak jak przyglądanie się radosnym dzieciom na placu zabaw. Tyle, że w jednej chwili ten widok mnie raduje, a w drugiej mam ochotę wszystkie je zepchnąć z huśtawek i sypnąć im piaskiem po oczach. Dlaczego? Bo ja w ten sposób nie umiem i nie wierzę, że kiedykolwiek będę potrafiła. Nie chcę więc widzieć takiej rzeczywistości i jedyne co potrafię, to być potworem i zniszczyć czyjś urodzinowy tort.

On się mną cieszy, opowiada znajomym, jaka jestem cudowna i wyjątkowa. A ja się boję. Zastygam w strachu czując się jak egzotyczne zwierzę zakupione przez kogoś, kto od zawsze o takim marzył. Kogoś, kto chce spełnić swoje marzenie i pragnie „zaopatrzyć” się w taką gwiazdę, jakiej nie ma nikt. Ten ktoś początkowo raduje się z nowego nabytku: zakupuje terrarium, wyczytuje na forach, czym owo zwierzę należy karmić, a czym nie. Chwali się nim znajomym i wszyscy mu zazdroszczą.

Jednak, prędzej czy później przychodzi dzień, w którym okazuje się, że zwierzę jest zbyt absorbujące i nie słucha komend albo zaczyna chorować. Wówczas porzuca swoje zwierzę nad Wisłą i adoptuje zwykłego psiaka, który jest bardziej przewidywalny.

Mój były mąż, na przykład, nie znosił się mną chwalić, bo był chorobliwie zazdrosny. Kiedy ktokolwiek na mnie spojrzał, wówczas potrafił mnie szarpać, sprawiać ból wbijając mi obcas w stopę albo wrzucał mnie, jak kukłę do auta i woził pijany po okolicznych wsiach pędząc z zawrotną prędkością. Chciał za wszelką cenę „wybić mi z głowy” innych mężczyzn krzycząc w kółko, że to dlatego, że mnie KOCHA. Trochę to brzmi, niczym „bije, bo kocha” i do dziś się dziwię, jak bardzo byłam uzależniona emocjonalnie, ale tak było i nie wiem, czy to się już skończyło. Nie jestem do końca pewna, czy to nie jest jedyny język, którym umiem się komunikować w związku…

Kiedy więc mój „ukochany” ze spokojem mówi mi te wszystkie słodkości początkowo wzruszam się i moje serce szczerze się uśmiecha. Ale potem wracam do domu i z dużą siłą walę kilka razy głową w futrynę. Wściekam się na siebie, że jakaś część mnie wierzy, że to prawda. Bo przecież On jest z totalnie innego świata!

W myślach wypieram wszystkie dobre słowa myśląc: „Czy tym wszystkim dobrym ludziom wydaje się, że innym, tym których życie potraktowało jak g.wno wystarczy powiedzieć, że są wyjątkowi, a oni już zaczną machać ogonkiem z radości?

Naoglądali się za dużo bajek Disneya, czy jak?”

Wiem, wiem, jak to brzmi…

Wszystko to wie moja głowa i nawet moje serce, ale trudno to zostawić i iść dalej. Bycie Głupcem, to wyzwanie. Dlatego, gdy mam ochotę uciec od mojego „ukochanego”, trzymam się swojej nowej drogi udając, że nic nie wiem. Mam jednak świadomość swojego lęku i nazywam go po imieniu. Życie nie funduje amnezji na życzenie. Łatwo się mówi: „idź dalej i nie oglądaj się za siebie”, ale co z tego, skoro nawet nie oglądając się za siebie moje demony, te i wszystkie inne, wyprzedzają mnie i wyskakują na drogę, którą podążam?

 

Over and over

Codziennie mam nowe wspomnienie w przeszłości i codziennie się wściekam, że wczoraj znowu dałam się wyprzedzić demonom. Nie ma we mnie „hurra optymizmu” i nie myślę sobie: „dziś na pewno będzie pięknie”.

Każdego dnia staram się przyjmować to, co przychodzi do mnie i znowu, każdego dnia przychodzi ten sam lęk. Zjawia się terminowo jak dostawca mleka.

Lęki są nieubłagane, amnezja niestety nie przychodzi, więc pytam wówczas siebie sama w myślach: „A co, jeśli się mylę? Co, jeśli on mówi prawdę?”

Jestem w energii Głupca od jakiegoś roku. Wielkich sukcesów nie odnotowałam.

Jednak kropla do kropli zbieram zupełnie nowe myśli i sumiennie opracowuję sobie strategię pod tytułem: „Ufam Ci, Wszechświecie, ufam Ci życie, choć mi się z twarzy zupełnie nie podobasz”.

1 Fragment powieści: „Diuna” Franca Herberta

2 „Człowiek z magicznym pudełkiem”

Pola Jezierska  „Pisze się, aby utrzymać ranę otwartą”
Tomasz Mann

Piszę, aby rany posypać słowami. Niech sączy się z nich tak długo się, aż zabraknie słów.

Poznanie pomnaża cierpienie”, ale chęć poznania jest większa od strachu.
Piszę aby zrozumieć – nie po to aby tłumaczyć.

Widzę, słyszę, czuję, myślę i na przemian boję się, aby znów być odważną.

Piszę, bajam i rozmyślam.

Melomanka, marzycielka, poszukiwaczka i stara dusza. 

Nie polonistka, nie filolog, nie filozof.

Znowu naprzemiennie: Posiadaczka niespożytej energii miłości do ludzi i Wszechświata, aby zaraz potem wszystkiego nie znosić i złorzeczyć.

Dwubiegunowa.

Wzrost: średni
Wiek: słuszny
Oczy: szaro-niebiesko-zielone
Usposobienie: brak

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.