Zdrowie to delikatna konstrukcja – ostrożnie z suplementami diety

Suplement diety lekiem nie jest i nie będzie. Czy warto eksperymentować ze zdrowiem swoim i bliskich? Aż tak brakuje nam wiedzy, że wierzymy w cudowne środki „pięć w jednym” i „200% zapotrzebowania”? Choć nikt w czary nie wierzy, biorąc pod uwage powodzenie jakim cieszą się u nas suplementy, łatwo odnieść wrażenie, że ponad połowa społeczeństwa kupuje cudowne pigułki zdrowia. Jak kolorowe pastylki, które dzieci podają sobie bawiąc się w szpital. Rewolucyjne i przełomowe środki z reklam nie są w stanie zapewnić nam zdrowej diety i aktywności fizycznej. Suplement jest pożywieniem, a nie lekiem.

Suplement na trawienie, na chorobę, na sen, na zmarszczki może czasem bardziej działać na zasadzie placebo. Niestety rozróżnienie pomiędzy lekiem, a suplementem choć oczywiste to umyka nam wciąż na nowo. Ściana z pudełek w świątecznej oprawie w drogerii i reklamy w stylu „podaruj zdrowie kupując 100 tabletek magnezu” (przypominamy, że magnez znacznie lepiej wchłania się przez skórę niż w formie do spożycia – pisaliśmy o tym tutaj: Magnez) przywołują znany, ale wciąż bieżący temat suplementów. Otóż nie dajemy zdrowia w prezencie, dajemy przedstawienie reklamowe zdrowia. Suplement ma bowiem przyjmować osoba w zasadzie… zdrowa.

kzc9h88nwpm-dominik-wycislo

Podstawowa różnica

Z definicji prawnej (dzisiaj na poważnie, bo w ważnej sprawie) wynika, że produkt leczniczy ma zapobiegać chorobom bądź je leczyć, poprawiać lub modyfikować funkcje organizmu poprzez działanie farmakologiczne, immunologiczne lub metaboliczne. (za: Prawo farmaceutyczne, ustawa z 6 września 2001, Dz.U. nr 126, art. 2, pkt 32). Z kolei suplement diety jest po prostu żywnością, która jako taka buduje nasze zdrowie i je wspomaga, ale nie wpływa czynnie na jego funkcje. Może mieć taki wpływ przez ogromną dbałość o dietę i aktywność, ale nie ma go na 100%. I z pewnością nie leczy, bo jest środkiem spożywczym, który dietę uzupełnia przez swoje skoncentrowane ilości składników odżywczych. Produkt leczniczy ma właściwości lecznicze, a suplement jedynie wykazuje je w pewnych warunkach i wybranych przypadkach (za: Ustawa o bezpieczeństwie żywności i żywienia z 25 sierpnia 2006, Dz.U. Nr 171, art. 3, ust 39).

ky0ihufvana-andrew-loke

Zawsze może być zdrowiej…

Zdrowie to delikatna konstrukcja, która powstaje w ciągłej pracy nad równowagą. Dopiero gdy każdy układ ma swoje paliwo – maszyna działa. Na tej kanwie powstała sława suplementów, które koncerny starają się wpisać w nasze życie. Każdy z nas obserwuje swoje ciało dokładniej lub bardziej powierzchownie. Coraz ciężej odpocząć i złapać oddech, wiele naszych spostrzeżeń dotyczących zdrowia wynika ze zmęczenia, błędnego postrzegania zdrowia lub reklam właśnie. Jak to? Nie wybiegam w mroźny poranek z domu w pełnym zdrowiu z domu w rozwianym płaszczu i bez czapki? No to suplemencik – na zdrowie, na cerę, na włosy, na szczęście. A w sklepie czy aptece aż roi się od produktów zaprojektowanych pod nasze dolegliwości i dogadzające złudzeniom. „Dobrze” nie wystarczy, jeśli może być „lepiej”?

Przedstawienie suplementu w reklamowym, medycznym kontekście definiuje go jako lek – nie mówi prawdy. Szata graficzna, ekspozycja, reklama – starannie opracowane i wpisane w bieżący okres, czy to zima, czy lato. Ładne, kuszące – człowiek od razu czuje się niedoskonały, niewystarczająco zdrowy. Tymczasem sama możliwość zareklamowania produktu leczniczego również jest obwarowana prawnie. Głównie chodzi tu o to, że jeśli reklama sugeruje, że możemy przy określonych objawach uniknąć wizyty u lekarza stosując dany specyfik, to wprowadza w błąd. Dlaczego więc aż roi się od reklam suplementów? Bo wiele z nich objętych jest niestety prawe dotyczącym żywności właśnie, ale tu też oznakowanie czy charakterystyka produktu leczniczego nie może wprowadzać w błąd, przekłamywać. Sytuacja przypomina błędne koło: suplement nie leczy i nie może sugerować istotnego leczniczego wpływu na zdrowie, ale prawnie częściowo podlega pod prawodawstwo dotyczące żywności. Rygorystyczne, ale nie aż tak. Reklamujący suplement aktorzy uwierzytelniający działanie suplementu również komplikują sprawę.

qfivxu7nxgu-sambazon

Przekaz o leczniczym wpływie na funkcje fizjologiczne organizmu w reklamie suplementu jest nadużyciem. Mam pewne kontrowersyjne wspomnienie: czasy studenckie, praca jako niania, mama kupująca dzieciom dość drogi suplement diety w postaci musujących cukierków z witaminami, koszt ok 90 zł (dokładnie!). Wychodząc jednego dnia widziałam całą buteleczkę, następnego dnia kiedy wróciłam (nie było mnie max 12 godzin, dawka maksymalna to trzy pastylki na 24 godz.) była pusta. A nie były to jedyne suplementy, dzieci było chorowite, lekarstw mnóstwo. Nieinformowanie lekarza o ich przyjmowaniu może prowadzić do interakcji z substancjami leczniczymi – to ważne, gdyż wspomniane cukierki witaminowe dla dzieci przyjęte w sporej ilości w połączeniu z prawdziwym lekarstwem mogą nawet wyrządzić szkodę.

Skomplikowane, a ważne. Kolejny raz czyjś biznes okazuje się za bardzo sprytny. Znam mnóstwo osób które zrezygnowały, bądź bardzo świadomie podchodzą do tematu, ale rynek suplementów diety miewa się świetnie.

Jakie są Wasze doświadczenia? Temat wymaga ostrożności, ale czasem nie da się dojść do konstruktywnych wniosków bez postawienia sprawy jasno. Jesteście za, czy przeciw? Zapraszamy do dyskusji.

Tekst Magda Tatar

Podstawa prawna z magazynu „Panacea”, lipiec 2016

14 thoughts on “Zdrowie to delikatna konstrukcja – ostrożnie z suplementami diety

  1. We Francji lekarze bardzo rzadko zalecają suplementowanie diety, czy to u dzieci czy u dorosłych. Nie znam zbyt wiele osób zażywających takowe, chociaż półki się od nich uginają a reklam niestety jest coraz więcej w mediach.Polski co prawda pod tym względem jeszcze długo nie przebijemy, ale widać, że koncerny ruszyły z promowaniem tych środków…

  2. Najbardziej przerażają mnie te wszystkie suplementy dla dzieci – na sen, apetyt, czyste skarpetki i porządek w pokoju. Rodzice kupują i wierzą, że dzięki temu będą mieli zdrowie i grzeczne dziecko, które śpi jak w zegarku i je na zawołanie. Lekarze powinni uczulać, że jeśli dziecko ma problem ze snem i jedzeniem to potrzebuje profesjonalnej pomocy, a nie kolorowej tabletki.

    1. Tak, na leosze oceny, na więcej przyjaciół… Trudno odmówic dziecku możliwości pomocy, tylko należy odróżniać te właściwą, od… reklamy zwykłych cukierków, prawda?

  3. Bardzo potrzebny wpis. Niestety wiele osób wierzy reklamom i karmi suplementami już małe dzieci, bo wydaje się, że bez tego się nie obejdzie… A przeciez suplementy też mogą zaszkodzić i powinny byc stosowane tylko w przypadku stwierdzonych niedoborów.

  4. zdecydowanie muszę wrócić do owsianek. boże, jak ja je uwielbiam. mogę cały dzień praktycznie jeść wyłącznie je. suplementów w ogóle nie jemy. boję się ich jak ognia. doprawiamy się czystkiem, na odporność, i naturalnymi witaminami na całą resztę. czasem lepiej nam idzie, czasem gorzej, ale chemii nie ma. i nie będzie. wesołych świąt dla Was.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.