Co zrobić ze smutkiem – bandażować go czy się w nim wykąpać?

kolaz

Razem z mimozami jesienią pojawia się smutek, który odpala świeczki w moich oczach. Mam za sobą co najmniej kilka  ciemnych nocy kiedy ból był niewyobrażalny i wydawało mi się, ze nigdy się nie skończy. Zawsze wtedy pytam siebie co z tym smutkiem zrobić? Przegonić go, zapić, czy przetrawić? Bandażować go, czy się w nim wykąpać?

Specjaliści od pozytywnego myślenia podsyłają mi swoje metody szukania wody w szklance, ale w momencie kiedy jestem w nim zanurzona nie jestem w stanie ich słuchać.

Ból emocjonalny można porównać do bólu fizycznego. Jeśli się przewrócisz i zranisz sobie kolano, możesz grubo obandażować ranę, żeby uniknąć zakażenia. Kiedy po kilku tygodniach zdejmiesz bandaż, przekonasz się, że rana wcale się nie zagoiła, wręcz wygląda gorzej niż zaraz po wypadku. Ranę trzeba chronić, ale również zapewnić jej dostęp powietrza.

Podzielę się z wami swoją metodą na smutek, którą poznałam ponad 2 lata temu. Jest ona czasochłonna, ale kiedy uda ci się przetransformować smutek w doświadczanie – znajdziesz się o krok dalej.

Polega to na tym, że zanim znajdziesz światło musisz przeżyć ten smutek, nazwać go, pobyć z nim. Może okaże się smutną dziewczynką, którą kiedyś ktoś skrzywdził  i dopóki jej nie utulisz będzie do ciebie wracała. Te sytuacje będą powracały jak w dniu świstaka dopóki się z nimi nie rozprawisz. To tak jak byś miała w ciele przycisk po naciśnięciu którego odpalą się podobne sytuacje do tych, którą wtedy przeżyłaś. Może okaże się nastolatką wypędzoną od stada jak brzydkie kaczątko. Porozmawiaj z nią, pobądź, posłuchaj. Możesz znaleźć swoje zdjęcie z tego okresu i tulić dopóki nie zacznie się do ciebie uśmiechać. Porozmawiaj z tamtą skrzywdzoną istotką i zapytaj jej jak możesz jej pomóc. Wymaga to wyciszenia się i pozwolenia sobie poczuć co ci naprawdę jest potrzebne.
Ta metoda polega na tym, że trzeba ten ból przeżyć, ale też znaleźć w nim światło. Zapytać siebie po co mi to cierpienie było? Co miało mi uświadomić? Nieutulone smutki lubią powracać.
Ufam, że każda ciemna noc pojawia się  w służbie światła.
Ufam, że z ciemności wypłynie najjaśniejszy blask.
Jest wielu twórców, artystów, którzy w trakcie przeżywania swojego bólu najwięcej tworzą. Jest to ok, bo oczyszczają się w ten sposób. Jednak nic z tego dobrego nie wynika dla innych. Dają ludziom poczucie bezsilności i beznadziei rezygnując z poszukiwania prawdy. Dlatego wielki apel do twórców jak i do nas wszystkich – poszukujcie światła w swoim cierpieniu.

Ludzie, którzy nasiąkają takimi utworami zaczynają bardzo negatywnie postrzegać świat, siebie samych widząc tylko swoje ograniczenia i braki. Świat jest czarny, przyszłość ponura, a każdy napotkany człowiek chce zrobić ci krzywdę.

Jung powiedział kiedyś: „Nie stajemy się oświeceni wyobrażając sobie światło, lecz czyniąc ciemność świadomą „.
(“One does not become enlightened by imagining figures of light, but by making the darkness conscious”)

Smutek jest normalną reakcją emocjonalną, którą trzeba przeżyć nie zagłuszając jej. Potem stawiać kolejne kroki skupiając się na każdym z nich. Bez wybiegania w przyszłość i zamartwiania. Czarne myśli to modlitwa o coś czego nie chcesz. Nie musisz być żelaznym siłaczem, który wszystkiemu da radę. Aby wyjść o krok naprzód poza swój ból – nie ścigaj się z całym światem. Daj sobie czas, ale postaw ten jeden krok.

 

 

Tekst Dorota Pawelec / Fotografie Renata Dziewulska / MUA Joanna Piech / włosy Magdalena Mirosław

Działania, które ułatwiają odzyskanie wewnętrznej równowagi:

1. Uznanie faktu, że ból jest normalną reakcją emocjonalną.
2. Pozwolenie sobie na odczuwanie normalnych uczuć.
3. Praca z „raną”, starą fotografią dzięki której możesz zatroszczyć się sobą.
4. Utrzymywanie kontaktu z przyjaciółmi, którzy umieją nas wesprzeć.
5. Utrzymywanie realistycznego spojrzenia na życie i na własną osobę (często pomaga w tym prowadzenie dziennika).
6. Angażowanie się w rozwiązywanie problemów w taki sposób, by możliwy był powrót do zdrowia.

3 thoughts on “Co zrobić ze smutkiem – bandażować go czy się w nim wykąpać?

  1. Podpisuję się wszystkimi kończynami pod tym wpisem! Nie ma nic gorszego niż uciekanie przed smutkiem, odsuwanie od siebie trudnych myśli, popadanie w hiperaktywność i zagłuszanie w sobie tego co… ludzkie. Twoją metodę stosowałam wiele razy, najczęściej już po czasie, kiedy udawanie, że mnie to nie dotyczy nie zdawało egzaminu. Tylko w ten sposób udawało mi się uleczyć zranione miejsca, nauczyć czegoś, przerobić trudne doświadczenia w coś dobrego. A po jakimś czasie to światełko w tunelu zawsze się pojawia – kiedy długo patrzysz w ciemność zaczynasz widzieć jasne plamki, a kiedy wpatrujesz się w słońce zaczniesz widzieć mroczki przed oczyma. Proste.

    A swoją drogą to przepiękne zdjęcia. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.